wtorek, 31 grudnia 2013

Lost.. [część 1]

Witajcie moi drodzy :) Dawno nas tu nie było ale znów powracamy..
Dziś na sylwestra idę spać do Wiki, tak jak w tamtym roku będziemy same u niej w domu.. tylko szkoda że nie będzie z nami osoby która była w tamtym roku przy nas.. 
Nie zanudzam już was, a oto imagin -A
_______________________________________

Usłyszałam dzwonek swojego telefonu, wstałam z łóżka i spojrzałam kto dzwoni. Był to Niall, odebrałam więc połączenie.
-Halo ? -Odezwałam się.
-Ana to koniec. -Jego słowa były jak coś w twarz.
-Co ? Niall co ty mówisz ? -Nie dowierzałam w słowa które powiedział do mnie przed chwilą.
-Między nami koniec. -Rozłączył się.
Rzuciłam z całej siły telefonem o ścianę. Rozbił się, łzy poleciały mi strumieniami. Oparłam się o ścianę i osunęłam się w dół łapiąc rękoma za głowę, skuliłam się leżąc na podłodze.
-Nie, proszę nie. -Wszeptałam.
Odszedł od ciebie. 
Znów usłyszałam głos w swojej głowie.
-Nie, zostaw mnie.
Wstałam z podłogi wciąż płacząc.
Jesteś tak żałosna, nie powinnaś żyć.
-Niee ! -Krzyknęłam łapiąc się rękoma za głowę.
Obróć się i spójrz w lustro, wszyscy ciebie nienawidzą. 
Nie chciałam go słuchać, ale mimowolnie się odwróciłam. Ujrzałam swoje odbicie w lustrze, zapłakaną, nieszczęśliwą dziewczynę, głucho patrzącą się na siebie. Przechyliłam głowę na bok, nie dowierzałam. Nie chciałam.
Spójrz jaka jesteś brzydka, zniszczona.To właśnie ty.
Pojedyncza łza popłynęła po moim policzku.
-Nie ja w to nie wierze. -Wyszeptałam zamykając oczy, z których spływały łzy.
Czyżby ? To niby czemu twój ukochany uciekł od ciebie.
-Zamknij się! -Krzyknęłam.
Z całej siły uderzyłam pięścią w lustro, rozbiło się. Kawałki potłuczonego szkła bryznęły prost na mnie, kalecząc całe moje ciało. Upadłam na ziemię, tępy ból przechodził przez całe moje ciało. Wyciągnęłam powoli prawą rękę przed siebie i ujrzałam że duża część szkła jest wbita w moją tętnicę.
Wiesz co zrobić. Chyba nie muszę ci nic mówić.
Rozpłakałam się jeszcze bardziej.
Zostawił cię,nie masz już nikogo. Zakończ to. 
Zamknęłam mocno oczy i drugą dłoń przyłożyłam do kawałka szkła.
-Przepraszam. -Wyszeptałam.
Wstrzymałam oddech i zamiast wyciągnąć szkło z mojego nadgarstka przejechałam nim jeszcze głębiej, robiąc tym jeszcze większą ranę. Wypuściłam kawałek z drżącej ręki, przekręciłam się na plecy czując jak krew wypływa ze mnie.
Grzeczna dziewczynka. 
Łzy popłynęły po moich policzkach, adrenalina spadała przez co ból nasilał się.
Powinnaś cierpieć. 
Głos powoli uciszał się, wszystko zaczęło się zamazywać. Coraz bardziej zbliżałam się do swojego końca. Oddech stawał się coraz płytszy, przymknęłam oczy i wzięłam ostatni oddech..
_____________________________
Imagin dość smutny, w mojej głowie wyglądał trochę inaczej. -Trochę bardziej tragicznie.-Muszę się znów rozkręcić w pisaniu imaginów..