niedziela, 28 kwietnia 2013

Descendant of Evil 19





19



zy polały mi się bardziej po twarzy, był wpatrzony we mnie. Spojrzałam na niego i uciekłam  w stronę piwnicy."



Byłam szybsza, zamknęłam się naklucz. Siedziałam załamana na schodach, moje myśli kłóciły się ze sobą w głowie. Oparłam się o barierkę, ogarnęłam mnie cisza. Nic nie słyszałam, jak bym znalazła się w jakimś innym miejscu.

-Wnusiu, tylko ty masz moc żeby go pokonać i odnaleźć to co najcenniejsze. Uda ci się tylko uwierz w siebie i swoich przyjaciół, razem przezwyciężycie wszystko. –Usłyszałam głos rozbrzmiewający się w środku ciemnej piwnicy.

Otarłam łzy, jej słowa brzmiały tak pocieszająco. Rozglądałam się lecz nikogo oprócz mnie nie było w tym pomieszczeniu, uśmiechnęłam się jedynie. - Dziękuję – Wyszeptałam w stronę ciemności. Nagle poczułam podmuch wiatru na swojej twarzy, znów usłyszałam głos Liama. Podeszłam do drzwi i przyłożyłam ręce do nich wsłuchując się w jego słowa.

-Sandra, przepraszam za wszystko za to że dziś nie byłem z tobą gdy wszyscy ciebie wyzywali. Wiem że źle postąpiłem, ale proszę nie zabijaj się. Skay mi się nie podobała nie podoba i nie będzie mi się nigdy podobać. To ty jesteś najważniejsza, to dla ciebie się budzę z rana i widzę przez co przechodzisz. Twój smutek mnie rani każdy twój ból jest moim bólem, proszę wyjdź. – Słychać było że płacze.

Odsunął się od drzwi, poszedł gdzieś. Wzięłam głęboki wdech, nie chciało już mi się płakać. Jego słowa bardziej mnie pocieszyły, otworzyły mi oczy. Nie umiem powiedzieć co w tej chwili czułam, złapałam za klamkę. Przekręciłam delikatnie kluczyk i wyszłam, zobaczyłam go płaczącego na schodach.

-Nie chciałam się zabić..przecież mam dla kogo żyć.-Uśmiechnęłam się.

Spojrzał na mnie i jak najszybciej zbiegł z schodów, przytulił mnie tak mocno że aż podniósł. Po chwili mnie opuścił, nasze spojrzenia się skrzyżowały. Przybliżył się do mnie chcąc mnie pocałować, ale ja odwróciłam głowę  kiedy usłyszałam głos małej Dorothy. Puścił mnie, w ten czas zobaczyłam małą siedzącą na podłodze. Opierała się o ścianę, była strasznie wystraszona i zapłakana. Podeszłam powoli do niej i kucnęłam, położyłam jedną rękę na jej małej rączce znajdującej się na podłodze.

-Co się stało? Powiedz mi. –Odezwałam się

-Do kogo to mówisz? –Powiedział Liam patrząc na mnie jak mówię w puste miejce.

-Nie widzisz Dorothy tu jest przecież.

-Gdzie nie widzie jej?

-Nie widzisz przy mnie opiera się o ścianę?

-Nie.

To było naprawdę dziwne, obróciłam się znów do małej.

-Co się stało mała?

Zerwała się szybko i spojrzała na mnie, na podłodze wyryła napis."Uciekajcie on idzie, przytrzymam drzwi! "

Usłyszeliśmy z dołu stukoty, podniosłam się z podłogi i złapałam Lima za rękę. Otworzyłam drzwiczki pod schodami i weszliśmy do schowka, zamknęłam je na kluczyk. Patrzyłam się przez małą dziurkę w desce od ścianki, spojrzał na to co robię.

-Czemu tu siedzimy. –Wyszeptał.

-Cii! On wychodzi właśnie z piwnicy nie może nas usłyszeć!

-Al...

Szybko zatkałam mu ręką buzie przysuwając się do niego, było oparty o ścianę. Patrzeliśmy sobie prosto w oczy, powoli opuściłam rękę. Uśmiechnął się w moją stronę, opuściłam głowę i wróciłam dziury w desce. Zobaczyłam jak wychodzi, wyglądał jak czarny cień człowieka. Dopiero teraz to dostrzegłam, serce przyspieszyło mi na widok jego. To było dziwne, bo ta dziewczynka wyglądała jak żywa, jak człowiek. On za to tak nie wyglądał, może to było spowodowane tym paktem który zwarł z diabłem. Patrzyłam się na niego jak szedł, Liam też się patrzył, ale on nic nie widział. John poszedł do otwartej spiżarni i już tam znikną, otworzyłam drzwiczki i szybko zabrałam głowę byka z kuchni. Przejście się zamknęło, poszłam do salonu. Daddy siedział na kanapie, był cały przemoczmy tak jak ja. Poszłam na górę po ręczniki i koc, szybko przebrałam spodnie na długie niebieskie spodnie w kratkę.
 Zeszłam na dół włączyłam czajnik, rzucając jednocześnie ręcznik na głowę Liama. Nasypałam trochę kakała do kubków i zalałam gorącą wodą, dodając do nich trochę mleka z cukrem. Zaniosłam mu kubek z ciepłym piciem, chłopak odkrył kawałek koca pod którym siedział i nakrył mnie. Przytuliłam się do niego pijąc czekoladę, pocałował mnie w czoło co było bardzo miłe. Obią mnie jedną ręką, puste kubki  postawiliśmy na stole i wskoczyliśmy znów pod koc przytuleni.

-Dlaczego ja nie widziałem tej dziewczynki ani tego faceta? –Zapytał i spojrzał na mnie.

-Nie wiem, ale to jest dziwne bo moja mama widziała ducha małej. Lecz mój tato nie widział chociaż stali razem tam.

-Już wiem może ich obie widzicie przez to że wy jesteście jednymi z rodzin Rejów.

-Wiesz co muszę ci coś powiedzieć, jak dziś byłam w szkole i uciekłam z lekcji to...- Odezwałam się, a on nie pozwoli mi dokończyć zdania.

-Słuchaj przepraszam że w ten czas za tobą nie poszedłem, ale nie wiedziałem co zrobić. Zachowałem się jak idiota i za to bardzo ciebie przepraszam.

-Spokojne, masz to wybaczone. –Uśmiechnęłam się i spojrzałam na niego. -Uciekłam w ten czas na schody obok strychu, usłyszałam stukoty i weszłam. Tam siedziała na oknie dziewczyna, płakała. Nie wyglądała na którąś dziewczyn z naszej szkoły, miała mundurek. Na nim jeszcze fartuszek, w jednym razie zapytałam się jej ona mi odpowiedziała i wyskoczyła z okna. Podbiegłam lecz nikogo nie było. Dlatego uciekłam, bo byłam już strasznie załamana tym że kompletnie mi odbiło.

-To jest dziwne, bo ona nie ma nic wspólnego z naszą sprawą. Może ty widzisz duchy z swoją mamą i dlatego zobaczyłaś swoich dziadków, i tą dziewczynę.

-Ale moja mama przecież ona widzi moją zmarłą rodzinę.

-To jest już strasznie pokręcone.

-Liam. –Spojrzałam na niego, a  on na mnie. –Wiesz że za parę minut pod twoim domem będzie Skay. –Powiedziałam i od razu posmutniałam.

-No to co, ty  jesteś dla mnie ważniejsza. –Odezwał się, a na moich ustach znów pojawił się uśmiech. –A w ogóle jeśli postoi na deszczu to nic jej się nie stanie, w końcu przecież będzie musiała iść.

-Jeśli tak sądzisz to chodź na górę, pokażę ci co znalazłam na laptopie.

Wstałam niezdarnie i obróciłam się w jego stronę, wzięłam go delikatnie za rękę. Poszliśmy do mojego pokoju, wyciągnęłam laptopa zza poduszki.  Położyliśmy się na łóżku, opierając się głowami o ścianę. Wczołgaliśmy się pod kołdrę i położyliśmy na niej laptopa, włączyłam go. Od razu weszłam w zakładki w których miałam wszystko zapisane, pokazałam mu wszystkie informacje jakie zdobyłam. Chłopak wszedł na jeszcze inne strony, zaczęliśmy znów czytać. Oparłam głowę o ramię Liama, ziewnęłam i po chwili zasnęłam. 
 *Z perspektywy Liama*
*Sandra zasnęła opierając się głową o moje ramię, spojrzałem na nią spała jak mały aniołek. Wyłączyłem po cichu laptopa i odłożyłem go na szafkę nocną. Zsunąłem się niżej, a dziewczyna wtuliła się we mnie przez sen. Uśmiechnąłem się i obracając się objąłem ją, nakryłem nas bardziej kołdrą. Zamykając oczy pocałowałem ją w czółko, moje wszystkie myśli się uspokoiły. Jej zapach sprawiał że się rozluźniłem, po czym zasnąłem.*



środa, 24 kwietnia 2013

Zayn - Justin part 1

wiem że w tej części nie ma Justina ale chciałam żebyście się już przyzwyczaiły :d 
Jak wam się podoba ? Wiem że ostatnim czasy jest dużo Zayna ale obiecuje ze napisze też z innymi Może chcecie  de dytki pierwsze 2 osoby ją maj ?

________________________________________________________
Jesteśmy wami załamane, pod ostatnimi postami pojawił się tylko TYLKO jeden komentarz (od wilczek której bardzo dziękujemy i bardzo mocno kochamy ) co jest z wami, rozumiemy i bardzo pozdrawiamy tych którzy przez te dni piszą testy gimnazjalne.. ale zacznijcie komentować to dla nas bardzo BARDZO ważne..jeśli nie wróci stara liczba komentarzy (min.6) to przez tydzień będziemy robić strajk i nie będzie ani rozdziałów książek ani imaginów itp.
Przepraszamy ale nie widzimy innego wyjścia, pamiętajcie zawsze was kochamy ale tym razem przegięliście.
PS dedykacja dla wilczek I hope if you like it ^^

______________________________________________________________________
Zda walało mi się że to był sen , ale tak nie było kiedy otworzyłam  oczy mój ukochany leżał obok mnie i mi się przyglądał.

- Dzień Dobry , kochanie
- Dzień Dobry . pocałowałam go w usta .
- i jak podobał ci się wczorajsza noc ?
- było wspaniale . uśmiechnęłam się , przez kilka chwil patrzeliśmy sobie w minut leżeliśmy wpatrzeni w siebie . pogładziłam jego policzek .
-Kocham Cię . wziął moją rękę i ją pocałować  zewnętrznej strony.
- ja ciebie też . pocałowałam go i wstałam z łózka
- gdzie moja księżniczka mi ucieka?
- do łazienki ubrać się , a potem idzie zrobić swojemu księciowi i jego przyjaciołom śniadanie .
- musisz ?
- a kto inny zrobi to za mnie ?skrzyżowałam ręce .
- Liam
- przecież wiesz że jest u Asi
- No tak …. Ale sami se mogą zrobić a Ty zostaniesz tu ze mną i będziemy  robić rożne ciekawe rzeczy .
- Zayn po pierwsze oni zdemolują kucnie a po drugie wieczorem porobimy te ciekawe rzeczy .
 - No dobrze . zrobił zbitego psa , podeszłam do niego dałam mu długiego i namiętnego causa.
- kocham cię .poszłam się przebrać do łazienki założyłam na siebie koszulkę mulata i szorty włosy związałam w koka .z powrotem wróciłam do naszej sypialni chłopak leżał dalej na łóżku i mi się przyglądał uśmiechał się cwaniacko , posłałam mu pytające spojrzenie .
- Ładnie wyglądasz w moich rzeczach ale bez nich jeszcze lepiej .
- wstawaj zboczeńcu
- nie
- bo wieczorem nie będzie  przyjemności
- ok już wstaje . wstał natychmiastowo podszedł do mnie przytulił i pocałował mnie w czoło , zeszłam na dół do kuchni , zostawiając Zayna żeby mógł się ubrać .
            Wyciągnęłam   jajka żeby móc zrobić i m jajecznicę już po chwili zeszli chłopcy oprócz mojego kochanego .
- co tak pięknie pachnę ? powiedział blondyn
- o [T.I] zrobiła jajecznicę
- mniam .
-siadajcie , zaraz wam podam chcecie może jakieś kanapki ?
- poproszę
- już się robi Niallerku
-jesteś kochana. Zaśmiałam się nałożyłam im na talerzu jajecznice i im ja podałam , odwróciłam  się do nich plecami i zaczęłam sobie robić kanapki , kiedy kroiłam pomidora poczułam dłonie na moich biodrach  wiedziałam że to mój ukochany mulat .Pocałował mnie w policzek , odwróciłam się do niego i wpiłam się w jego usta ręce położyłam na jego twarzy mulat pogłębił pocałunek wskoczyłam na niego nogi oplotłam wokół jego bioder chłopak złapał mnie za pupę .
- Ekhem . zeskoczyłam z niego i się zarumieniła bo zdałam sobie z tego sprawę że chłopaki oglądali całe te zdarzenie.
-od sexu jest sypialnia a nie kuchnia. Kiedy zjedliśmy śniadanie , chłopcy poszli do studia a ja postanowiłam posprzątać w domu .

niedziela, 21 kwietnia 2013

Descendant of Evil 18


18


''Jak tylko usłyszeliśmy że ktoś idzie po schodach, wyskoczyłyśmy z ubrań i rzuciłyśmy je szybko do szafy. Siadłyśmy na łóżku, udając że rozmawiamy. Cała nasza trójka obróciła z powagą głowy gdy tylko ujrzeliśmy osobę stojącą w drzwiach.''

Do pokoju wszedł Liam, zrobiłam duże oczy z przerażenia.
-Asia mogę z tobą pogadać w cztery oczy? –Spytał smutnym głosem patrząc na mnie.
-Aham..już idę.
Wstałam z łóżka, zostawiając dziewczyny same wyszliśmy za drzwi. Zamknęłam je i oparłam się o ścianę, spojrzałam na niego poważnie.
-Powiedz mi dlaczego jesteś na mnie zła ? –Odezwał się i spojrzał mi w oczy.
Moje serce przyspieszyło gdy tylko się odezwał, nasze spojrzenia znów się skrzyżowały.
-Nie jestem, po prostu...eh.. nieważne. –Powiedziałam.
-Przepraszam, za wszystko. Nie wiem co ci zrobiłem ale chcę to naprawić.
Opuścił głowę, widać było że był przybity tak jak ja. Jeszcze 2 dni temu bym mogła mu to wypomnieć, ale dziś. Nie miałam takiej odwagi, kiedy go tylko widziałam coś we mnie pękało. Ulegałam wszystkiemu, nawet jeśli mnie skrzywdził. Ja nadal mu trochę ufałam, jakaś cząstka mnie kochała go i nic nie mogłam z tym zrobić.
-To ja ciebie powinnam przeprosić, po prostu nie radzę sobie z tym wszystkim. Katherina miała racje, dzięki że mnie uratowałeś. –Nie tak miały brzmieć moje słowa które układałam sobie w głowie od paru dni, popatrzył na mnie i się uśmiechnął.
Weszliśmy do dziewczyn, uśmiechnęłam się do nich krzywo. Obie były zdziwione, lecz nie wypomniały mu tego przez co ja przeszłam. Udawałyśmy przed nim że wszystko jest okey, zaczęliśmy się bawić i rzucać się poduszkami. Musiałam być silna, cały czas się uśmiechałam lecz w sercu płakałam. Po 7:15PM  dziewczyny poszły do domów wraz z Liamem, ja zamknęłam się w pokoju. Wzięłam z kąta swoją gitarę i zaczęłam grać, wymyślałam różne teksty  po to by zapomnieć o wszystkim. Mama na kolacje przyniosła mi truskawki z śmietaną i cukrem, uśmiechnęłam się do niej i podziękowałam jej. Tylko ona wiedziała że ze mną jest coś nie tak. Nie pytała się mnie, dała całusa i wyszła z pokoju. Odłożyłam moją gitarę podeszłam do łóżka, siadłam po turecku i włączyłam laptopa. Zaczęłam szukać  wiadomości na temat swojego domu i okolicy, dowiedziałam się bardzo przydatnych rzeczy.
        Pod domem Rodu Rejów prowadziły bardzo długie ciągnące się przez całe miasto tunele, prawdopodobnie zostały one stworzone za czasów II wojny światowej. Legenda głosi że jeden z braci Rejów zrobił coś bardzo złego, by zabezpieczyć się ukrył w nim skarb. Jednak przejście i znalezienie jego jest bardzo trudne, jeszcze nikt nigdy nie znalazł wejścia do owych katakumb.  – M. Howard.
         Podziemne tunele prawdopodobnie strzeże jakiś stwór, jak wskazuje historia jest to jeden z synów książąt zakładających te miasto. Nikt nie wie czy to prawda, lecz ludzie którym udało się uciec stamtąd opowiadają że widzieli coś na postać człowieka. Tyle że miał dużą zniekształconą głowę, był strasznie wyskoki. Zabijał każdego kto nie jest potomkiem założycieli miasta, tylko osoba z obrączką na której jest specjalna tajemnicza piecza założycieli przeżyje. -Redakcja z lat 80’
Spojrzałam na jedną z ścianą, gdzie może być ta obrączka. Pomyślałam i od razu wyłączając laptopa pobiegłam do mamy.
-Mamo babcia ci nie dawała może żadnej obrączki ? –Odezwałam się wbiegając do kuchni.
-Nie, a co jest ci jakaś  potrzebna? –Zapytała się.
-Nie, tylko tak się pytam.
Znów poleciałam po schodach do swojego pokoju, skoczyłam na swoje łóżko. Wzięłam przytuliłam się do swojej poduszki i zaczęłam się zastanawiać gdzie ona może być, w ten czas mnie olśniło. Mogła być na palcu Thomasa, puknęłam się w czoło ręką. Wstałam i poszłam do toalety, spojrzałam na siebie w lustrze. Umyłam zęby chodząc cały czas po pokoju, zamknęłam obie pary drzwi i odeszłam do biurka z którego wyciągnęłam swoją mp3. Wczołgałam się pod kołdrę, puściłam sobie piosenki. Światło dużego księżyca rozświetlało mój pokój, pojedyncza łza spłynęła po moim policzku. Dość szybko usnęłam, sen jeszcze bardziej mnie zdenerwował. Występował w nim Liam ja i Skay, widziała po raz kolejny scenę gdy oni się całują. Od razu się obudziłam z koszmaru, pomaszerowałam do toalety i wzięłam dość długi prysznic. Wysuszyłam sobie włosy i zeszłam na śniadanie już z plecakiem, zjadłam mały jogurcik Danio. Pożegnałam się z mamą i z tatą, wyszyłam z domu. Cała ich trójka czekała już na mnie, poszliśmy do szkoły. Jak tylko weszliśmy wszyscy się na mnie krzywo patrzyli, podeszłam z spuszczoną głową do szafki. Na niej była kartka z napisem "Świr, widzący duchy", zerwałam ją szybko  i wyrzuciłam do śmietnika. Usłyszałam za sobą jakiś głos " Ej, duszku widziałaś może Hitlera” do oczu napłynęły mi łzy. Wiedziałam że to przez Skay wszyscy wiedzą o moim sekrecie, byłam załamana. W końcu zadzwonił dzwonek, weszłam szybko do klasy od biologii. Chciałam usiąść koło Liama, ale Skay już tam siedziała przy nim. Zrobiło mi się przykro, podeszłam do ławki gdzie siedział  Eddie, przesunął się bym mogła siąść obok niego. Uśmiechnął się, nie był dla mnie wredny jak reszta chłopaków. Podał mi jakąś zgiętą karteczkę, otworzyłam ją.
„Naprawdę jesteś gnębiona przez nie ?”
 Popatrzyłam na niego i szybko mu odpisałam, podając ją.
" Kto mnie ma gnębić ? Czemu piszemy na karteczce?"
"Duchy, nie wiem dlaczego piszemy."
Podarłam szybko karteczkę, przysunęłam się do niego i szepnęłam mu do ucha.
-Jeśli chcesz się mną zabawić to ci się nie uda więc powiedz czego chcesz.
-Gdy przyszłaś do szkoły po raz pierwszy miałem taki zamiar, ale teraz już nie chcę. Nie kręci mnie już to, jesteś inna od tych wszystkich dziewczyn. –Wyszeptał, a jego odpowiedz wprawiła mnie w osłupienie.
-Tak, widzę je. –Odpowiedziałam mu.
-Widziałaś je ? –Zapytał zdziwiony.
-Yhm...wiele razy.
Popatrzył mi w oczy, po czym bez słowa się obrócił w stronę tablicy. Postąpiłam tak jak on, udałam że nie słyszę wszystkich obelg które leciały w moją stronę. W pewnym momencie oberwałam dużą kulką papieru zamoczoną w jogurcie, nie wytrzymałam już. Wstałam szybko i zabrałam swoje rzeczy, z łzami w oczach spojrzałam na Liama który się na mnie patrzył.
Wybiegłam z klasy nie słuchając nauczyciela, wrzuciłam rzeczy do szafki. Poszłam na schody prowadzące na strych naszej szkoły, siadłam na nich. Myślałam że Liam pobiegnie i znajdzie mnie, jednak nikogo nie było. Skuliłam się i schowałam głowę w kolana płacząc, w pewnym momencie usłyszałam stukoty dobiegające z samego strychu. Podeszłam do uchylonych drzwi, otarłam łzy i weszłam do środka.  Na parapecie od okna siedziała zapłakana dziewczyna, spojrzała na mnie.
-Co ty tu robisz ? –Zapytałam.
-Siedzę i się zastanawiam.
-Ale nad czym ?
-Czy wyskoczyć?
Zobaczyłam jak szybko otwiera okno i wylatuje przez nie, podbiegłam z piskiem do okna. Wyglądnęłam przez nie, nie było śladu po niej. Siadłam i zaczęłam płakać jeszcze bardziej, miałam już dość. Czy jestem wariatką, czy to co widzę jest naprawdę ? myśli nie dawały mi spokoju. Wstałam zeszłam na niższe piętra, wyciągnęłam plecak z szafki. Obróciłam się i w ten czas zobaczyłam jak Payn siedzi na ławce z Skay. Nic bardziej mnie tak nie zraniło, wyszłam szybkim krokiem ze szkoły. Dziewczyny za mną wybiegły i prosiły żebym została z nimi, nie odpowiedziałam im. Szłam przed siebie, byłam załamana. Rozpadało się, szłam pustą ulicą w stronę swojego domu. Moje serce już nie wyrabiało tego co się wokół mnie dzieje, nie panowałam już nad łzami. Weszłam do środka, rodziców jeszcze nie było. Mieli być dopiero wieczorem, w ten czas by mnie znaleźli z pewnością już martwą.
-Idę do spiżarni, nie szukajcie mnie. Nie próbujcie mnie uratować, za dużo na spożyłam wam kłopotów. Przepraszam, zapamiętajcie mnie taką jaką byłam. –Napisałam do dziewczyn.
Poszłam do piwnicy, wzięłam latarkę i młotek. Wzięłam głowę byka i podeszłam do szafki, otworzyłam ją. Łzy spływały mi po policzkach, wzięłam głęboki wdech i weszłam w głąb ciemności. 
Miałam zejść już gdy nagle coś złapało mnie za rękę i wyprowadziło stamtąd, było to Liam który mnie mocno przytulił.
-Dziewczyny nie mogły się zerwać, ale ja nie mogę dopuścić do utraty ciebie. –Odezwał się.
-Po co przyszedłeś?! I tak wszystko mi zniszczyłeś – Odepchnęłam go od siebie. -Wiesz czemu nie mówiłam ci dlaczego się przeprowadziłam i kim był chłopak z mojej tapety?- Wykrzyknęłam załamana -Bo nie chciałam się przyznawać że byłam aż tak głupia. Zakochałam się w nim, było moim przyjacielem. Jednak oboje byliśmy w sobie zakochani, a bardziej mnie się tak wydawało. Dzień przed jego urodzinami wyznałam mu prawdę, byłam szczęśliwa że czuł to samo. Jednak na drugi dzień chciałam mu zrobić niespodziankę, akurat on kończył trening. Nie wiedział o mnie i w ten czas zobaczyłam jak się całuje z moją przyjaciółką. Uciekłam bo co mogłam zrobić, nie odzywałam się do niego przez dłuższy czas. Lecz kiedy go spotkałam wypomniałam mu i jej, w tedy rozpowiedział całej szkole że jestem stuknięta, że mam jakieś urojenia. Przez to się przeprowadziłam, by zapomnieć o przeszłości o tym co kiedyś było. Chciałam zacząć nowe życie,  a ty to teraz powtarzasz! Wiesz jak to boli kiedy ukochana osoba wygaduje takie rzeczy, kiedy jesteś tak samo zranionym jak kiedyś ! Kiedy cały świat jest przeciwko tobie przez jedną osobę która była dla ciebie tak bardzo ważna, której mogłeś zaufać. Mówiłam że nie, ale ty głupi jej uwierzyłeś. Zniszczyłeś wszystko, to coś było już tego nie ma. Zniszczyłeś mi życie i zraniłeś bardziej niż ktoś inny by mógł mi to zrobić !
Łzy polały mi się bardziej po twarzy, był wpatrzony we mnie. Spojrzałam na niego i uciekłam  w stronę piwnicy.