niedziela, 9 grudnia 2012

Descendant of Evil.3




 

3
 
 " Zobaczyłam niską przestraszoną kobietę, cała była w krwi miała białe oczy i była postrzelona w szyję z której krew leciała. Wyszła  stamtąd  i pokazała palcami na deski tak jak to co zobaczyłam w nocy. Zaczęły mi łzy spływać potokiem po policzkach, ona chciała mi jeszcze coś pokazać. W jednej chwili wszedł do pokoju Liam, zniknęła. Z  łzami w oczach stałam przerażona, nie mogąc nic wykrztusić. Od razu wziął mnie i posadził na łóżku, przytuliłam się do misia i zaczęłam jeszcze mocniej płakać."


Patrzył na mnie, a ja przerażona nie wiedziałam całkiem co powiedzieć.
-Idę po twoich rodziców.  – Odezwał się.
-Proszę niee, zamknij drzwi to ci powiem co się stało.-Wykrztusiłam z siebie.
Zamknąwszy drzwi usiadł na łóżku, blisko mnie i spoglądną na mnie.
-Co się stało? –Spytał zasmucony.
-Pamiętasz jak usłyszeliśmy krzyk kobiety z pokoju obok.
-Nom.
-To nie wszystko...-Łza spłynęła po mym policzku.
Opowiedziałam mu powoli wszystko co się wydarzyło, siedział totalnie wsłuchany w to co mówię. Na samym końcu odsunęłam kawałek getrów, było dokładnie widać co to jest.
-Matko przecież to jest....- Odezwał się przerażony.
-Odbicie czyjejś ręki, jak by ktoś mnie uderzył, wiem.- Zagryzłam dolną wargę i wytarłam łzy.
-Musimy to powiedzieć twoim rodzicom.- Spojrzał mi prosto w oczy.
-Oni mi nie pomogą to coś się na mnie uwzięło, nie chcę ich mieszać.
-Ale ktoś musi ci pomóc, przecież to może ciebie zabić. Spójrz na swoją nogę, W ogóle kto to jest i co chce od ciebie?
-Wiesz co podejrzewam że coś się tu stało a ja mam to odkryć i jej pomóc. Wiem, kiedy ona wyszła z szafy to pokazywała na deski które są przyczepione wokół drzwi.
-Może coś tam jest? –Spytał spogląda wszy na nie.
-Sprawdźmy.  – Powiedziałam niepewnie.
Podeszliśmy do desek  przy ścianie, złapałam za jedną z nich. Nagle wparował mój tata, a w ten czas odskoczyłam od niej.
-Coś się stało że tak się kłócicie, Sandra płakałaś ? -Spytał zaniepokojony tata.
-Nic się nie stało, a te łzy to przez to że Liam mi pomagał zamontowaćłkę. Ja się w palca mocno uderzyłam.
-Aha, okey. Uważaj skarbie i proszę, bądźcie trochę ciszej.
-Okey. –Odezwałam się posłusznie.
Kiedy poszedł sobie wyciągnęliśmy łom z narzędzi i powoli zaczęliśmy odczepiać deski. Powoli ściągnęliśmy pierwszą, był  tam jakiś bardzo stary zakurzony list. Wyciągnęłam go i schowałam go do swojego pudełeczka. Zabraliśmy się za drugą i trzecią, zobaczyliśmy zakrwawione kreski, wyglądało to tak jak by ktoś pojechał paznokciami po ścianie, przypominało to na kobiece zadrapania paznokciami. Wystraszyliśmy się,  nie wiedzieliśmy co się tu mogło zdarzyć. Powiedziałam że na dzisiaj mam dość i drugą część jutro odczepimy. Zaczęliśmy wbijać wyciągnięte deski,  siadłam na łóżku i nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć. Byłam w lekkim szoku, jedno było pewne coś się wydarzyło tylko co. Liam nie wiedział co ma zrobić,  podszedł  i mocno mnie przytulił. Wtuliłam się głęboko, nie pozwalając by się odsuną. Tego potrzebowałam, pocieszenia.
-Nie bój się pomogę ci przecież, jesteś moją  przyjaciółką.-Szepnął.
Wzięłam pudełko z lodami które stały u mnie na biurku jakieś 2 godziny.
-Łupss. Chyba się rozpuściły. –Uśmiechnęłam się, a on wybuchł śmiechem. –Chcesz trochę ?
-Masz widelec? –Spytał.
-??? Na co ci widelec?? –Zrobiłam duże oczy.
-Booo, chcę je zjeść.
-Ale je się je poprzez łyżkę.
-Lecz ja jem jej widelcem.
-Dlaczego??
-Bo mam małą fobię na łyżki.
Zaczęłam się śmiać, schowałam twarz w poduszę próbując to ukryć. On spojrzał na mnie i też się roześmiał. Wsadziłam rękę w lody i prysłam mu w twarz, on mi oddał i zaczęliśmy się nimi obrzucać. Uciekaliśmy i skakaliśmy z nimi po łóżku, ganialiśmy się. Byliśmy calusieńcy w lodach czekoladowo-truskawkowo-śmietankowych. Kiedy lody się skończyły on do mnie podszedł i uformował mi z włosów irokeza, który opadł na bok. Ja zrobiłam mu jeża, oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Nagle moi rodzice wparowali, zobaczyli nas. Zaczęli się śmiać, ale też kazali mi cały pokój posprzątać. Poszliśmy po szmatki i po wiadro z wodą, powoli zmywaliśmy lody z ścian i podłogi. Pomógł mi zejść z praniem do pralni, która znajdowała  się w piwnicy. Gdy wróciliśmy oboje poszliśmy do toalety by się umyć. Kiedy otworzyliśmy  drzwi zobaczyliśmy czarną postać wyglądała jak mężczyzna, staliśmy oboje przerażeni. Zobaczyła że on w ręku trzyma głowę małego dziecka, serca zaczęły nam szybciej bić . Od razu zamkną drzwi od toalety na kluczyk, ja się do niego przytuliłam. W jednej chwili zaczęła się klamka ruszać, słychać było kopanie w te drzwi. Oboje coraz bardziej przerażeni, zaczęliśmy się cofać do rogu mojego pokoju. Chodź obojgu nam strach zaglądał w oczy to Liam stał pierwszy i mnie osłaniał, nie pozwalał mi się wychylić. Po chwili wszystkie kopnięcia ustały, on podszedł do drzwi. Szepnęłam do niego „Wracaj, nie rób tego’’. Nagle coś  wykopało te drzwi z zawiasów, uderzyły i przygniotły go. Krzyknęłam, łzy polały mi się po twarzy. Chciałam do niego podejść i mu pomóc, przede mną stał ten mężczyzna trzymający uciętą głowę.
-Czego ode mnie chcesz nic ci nie  zrobiłam!- Krzyknęłam.
I nagle rodzice wbiegli do pokoju, to coś zniknęło. Payn leżał pod drzwiami, stałam dygocząc się z  przerażenia.
-Co się tu dzieje...Boże Liam. –Powiedziała mama.
Pomogłam rodzicom podnieść drzwi i posadziliśmy go na łóżku, oparł się o nagłówek mojego łóżka.
-Nic ci się nie stało, co się tu w ogóle wyprawia? –Spytała mama jego.
-Niee, po prostu jak sprzątaliśmy i ja chciałem iść do toalety żeby się umyć to one na mnie spadły. Sandra krzyknęła i stąd  te wrzaski. Przepraszam. –Powiedział łapiąc się za głowę.
-Na szczęście jesteś cały, a te drzwi trzeba będzie naprawić. Wiesz co powinieneś iść już do domu, połóż się najlepiej.
-Dobrze. –Odpowiedział grzecznie.
Wstał i podszedł do drzwi, odwrócił się w moją stronę.
-Do jutra i....-Nie dokończył zdania, uśmiechnął się i wyszedł.


________________________________________ 
Czekam na komentarze. Tym razem przynajmniej 2, a uśmiechnę się i będę skakać ze szczęścia :D 
Teraz tak serio, jestem głupkiem nie umiejącym pisać lecz kocham was, moją ukochaną adminkę Mrs.Styles bez której nie wyobrażam sobie bloga, Liama Payna, całe 1D i całego bloga ♥



2 komentarze:

  1. Tez Cie kocham Głupku . Twoje opowiadania są lepsze od moich . ; *
    Nie lubię swoich imagnów . ; (

    OdpowiedzUsuń
  2. z góry przepraszam za spam :c
    ale nie zauważyłam tu nigdzie zakładki przeznaczonej na tego typu informacje, mam nadzieję, ze nie będziesz mi miała tego za złe :c
    "a wiesz co jest najgorsze? obiecał, że wróci, nie wrócił"
    Zapraszam do zapoznania się z całkiem nową i niepowtarzalną historią Engy. Było by mi bardzo milo gdybyś skomentowała notkę, bo to może właśnie od ciebie zależy, czy nowy post pojawi się na blogu! mam nadzieję, że opowiadanie przypadnie ci do gustu :)za obserwację i każdą opinię będę się odwdzięczać <3
    www.lastyearwithlou.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń