niedziela, 16 grudnia 2012

Watchman Angelic Part 2

Dla tych którzy nie przeczytali 1części-> Watchman Angelic part 1




 PIOSENKA:  Bella's - Lullaby



Part 2

It will be good..

 



Patrzeliśmy sobie w oczy przez  dłuższy czas, oboje uśmiechnięci. Wzięłam go za rękę i powoli wstałam, zaczęliśmy iść. Szedł za mną nic nie mówiąc, obróciłam się i stanęłam naprzeciwko niego.
-Ufasz mi ? –Spytałam.
-Cały czas. –Na jego twarzy pojawił się szerszy uśmiech z dołeczkami.
Stanęłam do niego plecami, a on próbował zrozumieć co robię.
-Wystaw ręce.
Gdy to zrobił ja wzbiłam się zahaczając barkami o jego dłonie, wzleciał ze mną. Trzymał się mocno, a zarazem delikatnie. Podleciałam wyżej me skrzydła rozprostowały się na wietrze, lecieliśmy w poziomie. Odwróciłam głowę, włosy opadły mi na prawy bok. Spoglądnęłam na niego, jego twarz była rozpromieniona. Puścił się rękoma i wyprostował je,  jego nogi lekko spowinęły mój tułów. Wzbiłam się wyżej, a on znów złapał się mnie obiema rękoma. Lecieliśmy w śród ptaków, wysoko. Zleciałam bardzo mocno w dół robiąc korkociąg, czułam jak jego ramiona owinęły mą talie. Uśmiechnęłam się i wylądowałam ja jednej z wierzb, siadł na grubej gałęzi.  Moje skrzydła oklapły i złożyły się, siadłam obok niego. Popatrzył na mnie, na jego twarzy pojawiły się kochane dołeczki. Opuścił głowę i zeskoczył z gałęzi, zrobiłam to samo.  Obrócił się, a ja uwiedziona jego zapachem wpadłam w niego. Nagle wiatr się zerwał, rozwinęłam skrzydła stwarzając kopułę wokół nas. Przybliżył się do mnie, jego dwa palce musnęły mój policzek.
- Jesteś piękna. -Odezwał się.
-Jasne.
Pokręcił głową, a ja się uśmiechnęłam. Nagle usłyszeliśmy za sobą huk upadającego drzewa, obróciłam się. Harry stał za mną i wyglądał, serce zabiło mi mocniej. Niecałe 10 metrów od nas stał nastolatek, w moim lub rok starszy chłopak. Miał skrzydła podobne do moich tylko że czarne, ubrany w szary t-shirt  z czarnymi rurkami. Był brunetem(czarne włosy) o złoto-brązowym spojrzeniu, zaczął iść powoli w naszą stronę.
-Lucas  -Powiedziałam zmrużając oczy, skrzydła zrobiły kopułę nad Harrym tak by nie można było zobaczyć.
-Witaj słońce. –Odpowiedział cwaniackim uśmieszkiem.
-Dla ciebie nie żadne słonko, gadzie.
-Widzę że przyprowadziłaś mi kolejną duszę dla matki.
Usłyszałam jak przyspieszyło Harremu serce, stał nieruchomo.
-Nigdy go nie weźmiesz. –Odezwałam się.
-Czyżby wyzwanie, możemy się przekonać.
W tym samym momencie otworzyłam skrzydła obracając się do Stylesa.
-Uciekaj !-Krzyknęłam.
Wystraszony chłopak zaczął biec, zaatakowałam Lucasa odciągając go on jego celu. Przeze mnie przepłynęłam moja energia byłam nią otoczona, w rękach uformowałam z niej kule. Strzeliłam prosto w jego twarz, wzbił się w niebo. Odbiłam się nogami od ziemi i podążyłam  z nim, nie dostrzegłam tego że odwzajemnił moje uderzenie. Czarna moc  przywaliła we mnie sprawiają w zakołowanie, zniżył się jak jastrząb blisko ziemi  lecąc między drzewami  za zdobyczą.  Ruszyłam by powstrzymać go, nie miałam jak przyspieszyć. W pewnym momencie zobaczyłam Harrego jak szybko biegł, nagle podskoczył wysoko. Dostrzegłam wokół niego spowijającą się energię, przepływała przez niego. Jego oczy zrobiły się momentalnie  nie naturalnie jasne, świeciły tętniącą zielenią. Z półobrotu kopnął w twarz skrzydlatego mężczyznę. Uderzenie było potężne tak że drzewa zahuczały, a Lucas wrył się w ziemię. Zatrzymałam się nie dowierzając co zobaczyłam, Harry opadł na kolana. Skrzydlaty uciekł, a ja szybko poleciałam do chłopaka. Położyłam jego głowę na moich udach i głaskałam po rozwichrzonych włosach, miał zamknięte oczy lecz jego serce łomotało jak szalone.
- Już go nie ma. –Odezwałam się szeptem całując go w czoło.
Zerwał się na równe nogi jak oparzony, spojrzał na mnie i na siebie. Jego oczy znów miały zwykły zielony kolor.
-Ja..jak, przecież..ale.
-Harry spokojnie.
Podeszłam do niego, a on mocno mnie przytulił. Pocałowałam go w szyje i jeszcze raz mocno przytuliłam, w głowie mej było tylko jedno pytanie „Skąd ta moc bez skrzydeł i jego świecące oczy?”. Myśli wiły się po mojej głowie, Wzięłam w swoje ręce jego twarz, me oczy wodziły po jego ustach i oczach. Widać było że był znów zagubiony, tak jak w ten czas go poznałam. Przejechałam dłonią po jego policzku, a on całkowicie się w nią wtulił. Pocałowałam go czule, a później przytuliłam tak by poczuł się że ma kogoś przy sobie.
-We'll be fine, I'll never leave and especially at the moment we will Find the answer to what happened.
___________________________________________ 

Chciałabym wam powiedzieć że od dzisiaj będziemy dodawać rzadziej posty co 2-3 dzień : ( tylko książki cały czas będą dodawane na przemian w każdą niedziele ;) Chcę też się was zapytać o której godzinie mamy  najlepiej dodawać nasze posty wolicie by były dodawane w nocy o 1-2 w nocy czy bardziej tak popołudniu o 14-16 ? Napiszcie co o tym sądzicie w komentarzach, to dla nas bardzo ważne.
 

1 komentarz:

  1. Pierwsza część jak i druga jest rewelacyjna..uwielbiam ♥__♥

    OdpowiedzUsuń