Zapomniałam
wyłączyć kamerę którą nagrywałam nasze całe spotkanie. Wyciągnęłam latarkę ,
położyłam ją między nami. Siadłam po turecku, naprzeciwko jego.
-To zaczyna
mieć sens, on jest zły za to że dziewczyna go nie wybrała. Założył sektę, aby
się zemścić na nich i przeklną ten dom.
-Ale ja tego
nie rozumiem. –Odparł robiąc niezrozumianą minę.
-Może to
właśnie jest klątwa, zemsta na tych którzy zamieszkają w tym domu.
-To mi się
nie podoba bo on ciebie krzywdzi. –Od razu się zasmucił.
-Ale ja go
powstrzymam. –Uśmiechnęłam się do niego i położyłam rękę na jego ramieniu.
-Wiesz co,
jak byłaś dziś w galerii. -Spoglądając na moją rękę odezwał się.
-Nom.
-Kupiłem coś
dla ciebie. –Odezwał się nie śmiało patrząc mi w oczy, z kieszeni wyciągną mały
srebrny krzyżyk na srebrnym ceń kim łańcuszku. -Jest poświęcony, będzie ciebie
chronić. Podobno jeśli się dobrze skupisz będziesz mogła mnie wezwać, w każdej
chwili.
-Ojj,
dziękuję. Jesteś naprawdę kochany.
-Daj zapnę
ci go.
Delikatnie założył
mi go, odwróciłam się w jego stronę.
Nasze spojrzenia się skrzyżowały, oboje się uśmiechaliśmy do siebie.
Dałam mu całusa w policzek, zgasiłam szybko latarkę i się położyłam.
On przez chwilę siedział oniemiały, położył się. Spaliśmy, miałam dziwny sen śniło mi się że coś mnie przenosi. Obudziłam się, ale już nie byłam w namiocie. Siedziałam w mojej piwnicy, wokół mnie było 5 zapalonych świeczek. Zerwałam się na równe nogi, oglądnęłam się za siebie. Zobaczyłam że stoję na środku pentagramu, chciałam wyjść z niego. Gdy tylko wystawiłam nogę coś mnie wepchnęło do środka, siedziałam patrzyłam się na nich wszystkich. Wyglądali na wyznawców o jakich mówił tato Liama. Mieli czarne stroje i kaptury, na każdym z tych płaszczy były czerwone inicjały: T.R, J.R, S.R, D.R, K.R. Widziałam że oni coś chcą zrobić, złapali się za ręce i zaczęli coś mówić: Lucy est retro! Vōbīs vita vestra, quae vos anima nostra arida nobis ...
On przez chwilę siedział oniemiały, położył się. Spaliśmy, miałam dziwny sen śniło mi się że coś mnie przenosi. Obudziłam się, ale już nie byłam w namiocie. Siedziałam w mojej piwnicy, wokół mnie było 5 zapalonych świeczek. Zerwałam się na równe nogi, oglądnęłam się za siebie. Zobaczyłam że stoję na środku pentagramu, chciałam wyjść z niego. Gdy tylko wystawiłam nogę coś mnie wepchnęło do środka, siedziałam patrzyłam się na nich wszystkich. Wyglądali na wyznawców o jakich mówił tato Liama. Mieli czarne stroje i kaptury, na każdym z tych płaszczy były czerwone inicjały: T.R, J.R, S.R, D.R, K.R. Widziałam że oni coś chcą zrobić, złapali się za ręce i zaczęli coś mówić: Lucy est retro! Vōbīs vita vestra, quae vos anima nostra arida nobis ...
Jedyną rzecz
jaką mogłam zrozumieć to to że mówili o Lucy, wisiorek zaczął mi się robić
coraz bardziej gorący.
-Proszę
przestańcie! –Wykrzyczałam.
Strasznie
mnie parzył, z bólu zaczęłam piszczeć. Przypomniałam sobie słowa Liama "Podobno
jeśli się dobrze skupisz będziesz mogła mnie wezwać."
Chodź
łańcuszek mnie mocno parzył, siadłam i zamknęłam oczy. Zaczęłam powoli oddychać
wyobraziłam sobie Liama, starałam go przywołać myślami. Szyja strasznie mnie
bolała, lecz wiedziałam że jeśli go zdejmę oni się ze mną połączą i może stać
się coś złego. Nagle usłyszałam dzwonek rodziców alarmu, nie dowierzałam w to
co słyszę. Payn musiał dać im znać, usłyszałam ja wbiegł do domu i zaczęli
wołać mnie. Nie mogłam się odezwać przez wisiorek robiący mi coraz większą
krzywdę, wstałam. W oczach miałam karuzelę, przyłożyłam go mocniej do gardła. Z
bólu zaczęłam piszczeć, łzy polały mi się po buzi. Zrobiło mi się ciemno przed
oczyma, zemdlałam. Później tylko usłyszałam jak ktoś wykopał drzwi, zabrał mnie
stamtąd na sofę. Poczułam jak ściąga mi krzyżyk
z szyi, zaczęłam bronić się by go nie zabrali.
-Nie ściągaj
go, proszę nie. –Skołowana powiedziałam otwierając oczy.
-Ale o mało
cię nie zabił, to moja wina bo ci go dałem. –Usłyszałam załamany głos Liama.
-Właśnie że
nie, ocalił mnie. Dzięki niemu oni się ze mną nie połączyli, dlatego mnie tak
parzył.-Wymamrotałam.
Znów przed
oczami miałam tylko ciemność, zemdlałam. Obudziłam sie o 6:16 AM wstałam i
przebrałam się, spięłam włosy. Zaglądnęłam do pokoju rodziców, jeszcze spali.
Wyciągnęłam aparat i telefon podłączyłam je do laptopa i ściągnęłam sobie
zdjęcia na pulpit. Przypadkiem natchnęłam się na zdjęcie ułożenia się krwi na
ulicy, przypomniałam sobie że ten sam znak miał Liam na swojej listwie. Odciągnęłam
laptopa od kontaktu, wsadziłam go do torby. Dałam jeszcze wszystkie notatki i
list z podpowiedzią, wyszłam z domu koło 6:30 AM.
"Zejdź
do ogródka, znalazłam poszlakę" –Napisałam sms'a do Liama.
Siadłam
sobie na kłodzie i przeglądałam kamerę którą zostawiłam włączoną na całą
noc. Po niecałych 3 minutach Payn stał w drzwiach, wstałam. W ten czas podbiegł
i mocno mnie przytulił, a ja wtuliłam się w niego.
-Przeze mnie
byś zginęła. –Wyszeptał nie puszczając mnie.
-Właśnie
dzięki tobie żyję. – Odpowiedziałam i popatrzyłam mu w oczy trzymając go za
ramiona. - Już wiem jak Stefan się zmienił. Zanieśli go do piwnicy
wypowiedzieli te nie dziwne słowa i to coś w niego weszło.
-Skąd to
wiesz? –Spytał zszokowany.
-Bo oni
chcieli żeby to coś mną zawładnęło, ale łańcuszek mnie ochronił i dlatego parzył.
-Coś jeszcze
odkryłaś mój geniuszu. –Uśmiechnął się, a ja spojrzałam na niego krzywo.
-U ciebie w
pokoju jest listwa z takim dziwnym znakiem, prawda?
-Aha.
-Ten sam
znak widziałam utworzony z krwi tej staruszki na ulicy.
-Ale jak?
-Spójrz zrobiłam
zdjęcie.
-Zrozumiałaś
co on oznacza ?
-Nie..lecz
się dowiem, teraz chodź do twojego pokoju.
-Aha okey..
–Odezwał się podejrzanym głosem.
- Chcę
zobaczyć co jest za tą listwą. Liam o czym ty myślisz człowieku. –Powiedziałam i
klepnęłam go w ramię.
Ostrożnie
przedarliśmy się do jego pokoju, rozglądnęłam się.
-Masz dobry gust
Daddy.
-Jak mnie
nazwałaś? –Spytał się i spojrzał na mnie.
-Yy..Daddy ?
-Nie miałaś o tym się dowiedzieć. -Pacnął się ręką w czoło.
-Słodką masz
ksywkę. Mnie się tam podoba. –Puściłam mu oczko. – Okey, zaglądnijmy do tej
listwy.
Odciągnęliśmy
po cichu listwę od ściany, była tam jakaś skrytka. Włożył tam ostrożnie rękę.
Wyciągną stamtąd szkatułkę, położyliśmy ją na łóżko i otworzyliśmy. Leżała tam
jakaś stara mapa, chyba podziemnego
tunelu. W niej była jeszcze zawinięta zrobiona złota broszka przedstawiająca
głowę byka i kartka na której coś pisało " Brawo udało ci się znaleźć 1 wskazówkę,
2 szukaj tam gdzie się je otwiera pod brązowym sękiem. Byka złóż w całość i
odkryj następne rzeczy, a dowiesz się jaką skrywa tajemnicę." Liam nie
wiedział co to znaczy, ale ja wiedziałam. On jeszcze przeszukiwał rzeczy,
wstałam.
-Wiem gdzie
jest następna wskazówka. –Stwierdziłam.
-Sandra,
Sandraa. –W jego głośnie było słychać lekkie przerażenie.
-Co ?
-Spójrz, to
zdjęcie.
-O mój boże.
–Jedyne słowa które zdołałam wypowiedziałam.
gify, które dodajesz wprost oczarowują mnie, a kolorystyka nowego wyglądu bardzo mi się spodobała. część jak zwykle genialne, wiec nie wiem co mam Ci jeszcze pisać, skro zawsze dodajesz świetne notki (:
OdpowiedzUsuńŚwietny blog :-D Macie talent, oby tak dalej ;*
OdpowiedzUsuńDAJESZ,DAJESZ,DAJESZ!!!!! PRZEZ PRZYPADEK WPADŁAM ALE ZKSTAJE!!!! MASZ PISAĆ!!! SPECJALNIE SIEDZIAŁAM I CZYTAŁAM TO,ŻEBY SIĘ DOWIEDZIEĆ,ŻE KOŃCZY SIĘ W NAJLEPSZYM MOMENCIE???!!!! CO TY SOBIE WYOBRAŻASZ???!!!! JAK MOGŁAŚ???!!! TERAZ BĘDĘ ZA BARDZO ZACIEKAWIONA....-,- TY,TY OKRUTNA KOBIETO TY !!!! [ps.TAK klawisz CAPS LOCK jest włączony specjalnie ] wpadniesz kiedyś??? Www.0ne-direction.blogspot.com zapraszam,chociaż moje wypociny nie dorównują temu....;)
OdpowiedzUsuń