poniedziałek, 4 marca 2013

Descendant of Evil 10



 10


'Zgasiliśmy ognisko i zjedliśmy pianki, poszliśmy z Liamem do namiotu.'

Zapomniałam wyłączyć kamerę którą nagrywałam nasze całe spotkanie. Wyciągnęłam latarkę , położyłam ją między nami. Siadłam po turecku, naprzeciwko jego.
-To zaczyna mieć sens, on jest zły za to że dziewczyna go nie wybrała. Założył sektę, aby się zemścić na nich i  przeklną ten dom.
-Ale ja tego nie rozumiem. –Odparł robiąc niezrozumianą minę.
-Może to właśnie jest klątwa, zemsta na tych którzy zamieszkają w tym domu.
-To mi się nie podoba bo on ciebie krzywdzi. –Od razu się zasmucił.
-Ale ja go powstrzymam. –Uśmiechnęłam się do niego i położyłam rękę na jego ramieniu.
-Wiesz co, jak byłaś dziś w galerii. -Spoglądając na moją rękę odezwał się.
-Nom.
-Kupiłem coś dla ciebie. –Odezwał się nie śmiało patrząc mi w oczy, z kieszeni wyciągną mały srebrny krzyżyk na srebrnym ceń kim łańcuszku. -Jest poświęcony, będzie ciebie chronić. Podobno jeśli się dobrze skupisz będziesz mogła mnie wezwać, w każdej chwili.
-Ojj, dziękuję. Jesteś naprawdę kochany.
-Daj zapnę ci go.
Delikatnie założył mi go, odwróciłam się w jego stronę.  Nasze spojrzenia się skrzyżowały, oboje się uśmiechaliśmy do siebie. Dałam mu całusa w policzek, zgasiłam szybko latarkę i się położyłam.
 On przez chwilę siedział oniemiały, położył się. Spaliśmy, miałam dziwny sen śniło mi się że coś mnie przenosi. Obudziłam się, ale już nie byłam w namiocie. Siedziałam w mojej piwnicy, wokół mnie było 5 zapalonych świeczek. Zerwałam się na równe nogi, oglądnęłam się za siebie. Zobaczyłam że stoję na środku pentagramu, chciałam wyjść z niego. Gdy tylko wystawiłam nogę coś mnie wepchnęło do środka, siedziałam patrzyłam się na nich wszystkich. Wyglądali na wyznawców o jakich mówił tato Liama. Mieli czarne stroje i  kaptury, na każdym z tych płaszczy były czerwone inicjały: T.R, J.R, S.R, D.R, K.R. Widziałam że oni coś chcą zrobić, złapali się za ręce i zaczęli coś mówić: Lucy est retro! Vōbīs vita vestra, quae vos anima nostra arida nobis ...
Jedyną rzecz jaką mogłam zrozumieć to to że mówili o Lucy, wisiorek zaczął mi się robić coraz bardziej gorący.
-Proszę przestańcie! –Wykrzyczałam.
Strasznie mnie parzył, z bólu zaczęłam piszczeć. Przypomniałam sobie słowa Liama "Podobno jeśli się dobrze skupisz będziesz mogła mnie wezwać."
Chodź łańcuszek mnie mocno parzył, siadłam i zamknęłam oczy. Zaczęłam powoli oddychać wyobraziłam sobie Liama, starałam go przywołać myślami. Szyja strasznie mnie bolała, lecz wiedziałam że jeśli go zdejmę oni się ze mną połączą i może stać się coś złego. Nagle usłyszałam dzwonek rodziców alarmu, nie dowierzałam w to co słyszę. Payn musiał dać im znać, usłyszałam ja wbiegł do domu i zaczęli wołać mnie. Nie mogłam się odezwać przez wisiorek robiący mi coraz większą krzywdę, wstałam. W oczach miałam karuzelę, przyłożyłam go mocniej do gardła. Z bólu zaczęłam piszczeć, łzy polały mi się po buzi. Zrobiło mi się ciemno przed oczyma, zemdlałam. Później tylko usłyszałam jak ktoś wykopał drzwi, zabrał mnie stamtąd na sofę. Poczułam jak ściąga mi krzyżyk  z szyi, zaczęłam bronić się by go nie zabrali.
-Nie ściągaj go, proszę nie. –Skołowana powiedziałam otwierając oczy.
-Ale o mało cię nie zabił, to moja wina bo ci go dałem. –Usłyszałam załamany głos Liama.
-Właśnie że nie, ocalił mnie. Dzięki niemu oni się ze mną nie połączyli, dlatego mnie tak parzył.-Wymamrotałam.
Znów przed oczami miałam tylko ciemność, zemdlałam. Obudziłam sie o 6:16 AM wstałam i przebrałam się, spięłam włosy. Zaglądnęłam do pokoju rodziców, jeszcze spali. Wyciągnęłam  aparat i telefon podłączyłam je do laptopa i ściągnęłam sobie zdjęcia na pulpit. Przypadkiem natchnęłam się na zdjęcie ułożenia się krwi na ulicy, przypomniałam sobie że ten sam znak miał Liam na swojej listwie. Odciągnęłam laptopa od kontaktu, wsadziłam go do torby. Dałam jeszcze wszystkie notatki i list z podpowiedzią, wyszłam z domu koło 6:30 AM.
"Zejdź do ogródka, znalazłam poszlakę" –Napisałam sms'a do Liama.
Siadłam sobie na kłodzie i  przeglądałam kamerę którą zostawiłam włączoną na całą noc. Po niecałych 3 minutach Payn stał w drzwiach, wstałam. W ten czas podbiegł i mocno mnie przytulił, a ja wtuliłam się w niego.
-Przeze mnie byś zginęła. –Wyszeptał nie puszczając mnie.
-Właśnie dzięki tobie żyję. – Odpowiedziałam i popatrzyłam mu w oczy trzymając go za ramiona. - Już wiem jak Stefan się zmienił.  Zanieśli go do piwnicy wypowiedzieli te nie dziwne słowa i to coś w niego weszło.
-Skąd to wiesz? –Spytał zszokowany.
-Bo oni chcieli żeby to coś mną zawładnęło, ale łańcuszek mnie ochronił i dlatego parzył.
-Coś jeszcze odkryłaś mój geniuszu. –Uśmiechnął się, a ja spojrzałam na niego krzywo.
-U ciebie w pokoju jest listwa z takim dziwnym znakiem, prawda?
-Aha.
-Ten sam znak widziałam utworzony z krwi tej staruszki na ulicy.
-Ale jak?
-Spójrz zrobiłam zdjęcie.
-Zrozumiałaś co on oznacza ?
-Nie..lecz się dowiem, teraz chodź do twojego pokoju.
-Aha okey.. –Odezwał się podejrzanym głosem.
- Chcę zobaczyć co jest za tą listwą. Liam o czym ty myślisz człowieku. –Powiedziałam i klepnęłam go w ramię.
-O niczym..
-Jasne. 
-Taa, ale musimy tam wejść po cichu.
Ostrożnie przedarliśmy się do jego pokoju, rozglądnęłam się.
-Masz dobry gust Daddy.
-Jak mnie nazwałaś? –Spytał się i spojrzał na mnie.
-Yy..Daddy ?
-Nie miałaś  o tym się dowiedzieć. -Pacnął się ręką w czoło.
-Słodką masz ksywkę. Mnie się tam podoba. –Puściłam mu oczko. – Okey, zaglądnijmy do tej listwy.
Odciągnęliśmy po cichu listwę od ściany, była tam jakaś skrytka. Włożył tam ostrożnie rękę. Wyciągną stamtąd szkatułkę, położyliśmy ją na łóżko i otworzyliśmy. Leżała tam jakaś stara  mapa,  chyba podziemnego tunelu. W niej była jeszcze zawinięta zrobiona złota broszka przedstawiająca głowę byka i kartka na której coś pisało " Brawo udało ci się znaleźć 1 wskazówkę, 2 szukaj tam gdzie się je otwiera pod brązowym sękiem. Byka złóż w całość i odkryj następne rzeczy, a dowiesz się jaką skrywa tajemnicę." Liam nie wiedział co to znaczy, ale ja wiedziałam. On jeszcze przeszukiwał rzeczy, wstałam.
-Wiem gdzie jest następna wskazówka. –Stwierdziłam.
-Sandra, Sandraa. –W jego głośnie było słychać lekkie przerażenie.
-Co ?
-Spójrz, to zdjęcie.
-O mój boże. –Jedyne słowa które zdołałam wypowiedziałam.

3 komentarze:

  1. gify, które dodajesz wprost oczarowują mnie, a kolorystyka nowego wyglądu bardzo mi się spodobała. część jak zwykle genialne, wiec nie wiem co mam Ci jeszcze pisać, skro zawsze dodajesz świetne notki (:

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny blog :-D Macie talent, oby tak dalej ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. DAJESZ,DAJESZ,DAJESZ!!!!! PRZEZ PRZYPADEK WPADŁAM ALE ZKSTAJE!!!! MASZ PISAĆ!!! SPECJALNIE SIEDZIAŁAM I CZYTAŁAM TO,ŻEBY SIĘ DOWIEDZIEĆ,ŻE KOŃCZY SIĘ W NAJLEPSZYM MOMENCIE???!!!! CO TY SOBIE WYOBRAŻASZ???!!!! JAK MOGŁAŚ???!!! TERAZ BĘDĘ ZA BARDZO ZACIEKAWIONA....-,- TY,TY OKRUTNA KOBIETO TY !!!! [ps.TAK klawisz CAPS LOCK jest włączony specjalnie ] wpadniesz kiedyś??? Www.0ne-direction.blogspot.com zapraszam,chociaż moje wypociny nie dorównują temu....;)

    OdpowiedzUsuń