sobota, 1 czerwca 2013

Descendant of Evil. 24




24



"Zrobiłam to samo, obróciłam się wskoczyłam do łóżka. Przez mój brzuch przeleciało miliony fajerwerków, leżałam szczerząc zęby sama do siebie. Obróciłam się w stronę okna, zamknęłam oczy i po prostu zasnęłam padnięta wrażeniami."



Obudził mnie dziwny szept, otworzyłam jedno oko. Było jeszcze dość ciemno, spojrzałam na zegarek 4:04 AM. Nie wiedziałam o co chodzi, wstałam i pokierowałam się w stronę drzwi. Ospale je otworzyłam, wyszłam na korytarz. Coraz głośniej słyszałam czyjeś głosy, zeszłam do ogródka. Podeszłam do basenu gdzie głosy były najgłośniejsze, woda była cała czarna. Kucnęłam, w ten czas coś ujrzałam tą samą kobietę którą widziałam pod wodą. Wyskoczyła z wody krzycząc, złapała mnie za rękę i wciągnęłam do czarnego mułu.
Zaczęłam krzyczeć i w tym samym momencie mama mnie obudziła, zerwałam się i przytuliłam się do niej z płaczem. Serce waliło mi jak oszalałe, nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Siedziałam wtulona w nią przez jakieś 10 minut, ani przez chwilę nie odrywała się ode mnie.
-Shhh.. –Mówiła kołysząc się ze mną.
Cały czas głaskała mnie po głowie, zamknęłam oczy. Mój oddech się ustabilizował, pocałowała mnie w czoło i  w stała.
-Pójść ci po coś do jedzenia, czy picia ? Czy wolisz sobie jeszcze pospać ? –Zapytała się.
-Nie dziękuję poleżę jeszcze trochę.
-Dobrze.
Opuściła głowę i już chciała wychodzić, kiedy ja ją zawołałam.
-Mamo ?- ­Odezwałam się.
-Tak skarbie. –Odwróciła się.
-Dziękuję. –Powiedziałam.
Uśmiechnęła się i wyszła zamykając drzwi za sobą, spojrzałam na zegarek w telefonie. Dochodziła 6:06 AM, złapałam się za głowę i opuściłam ją  na poduszkę. Przewróciłam się na drugi bok, złapałam poduszkę i mocno się w nią wtuliłam. Chciałam zapomnieć o tym wszystkim, spróbowałam zasnąć. Nie wyszło mi po 15 minutach leżenia, wstałam. Otworzyłam okno, wychyliłam się i zaczerpnęłam świeżego powietrza. Spojrzałam w niebo, było bezchmurne. Słońce dopiero wschodziło, podeszłam do szafy i wyciągnęłam swoje krótkie spodenki z w-f. Założyłam je wraz z czarną bluzką,  włożyłam swoje adidasy i zeszłam na dół. Trzymając w ręku mp3, poszłam pobiegać po okolicy. Nie miałam ochoty zostać w domu, biegłam. W uszach leciała mi moja ulubiona piosenka ‘ROOM 94 Take it back’ biegłam coraz szybciej w rytm muzyki. Nie męczyłam się i nie wkurzałam, w ręcz przeciwnie. Każdy kolejny krok, sprawiał że się czułam coraz lepiej. Odprężyłam się, dobiegłam do pobliskiego lasku. Stałam naprzeciwko niego i wpatrywałam się w drzewa, spojrzałam w dal. Las musiał być bardzo długi, w pewnym momencie usłyszałam szelest miedzy drzewami. Zrobiłam krok w stronę hałasu i ściągnęłam słuchawkę, podeszłam jeszcze jeden kroki. Ujrzałam w ciemnościach zarysy chłopaka, dostrzegłam duże złotawe oczy. Przeraziłam się i uciekłam, zaczęłam biec jak najszybciej w stronę swojego domu. Wbiegłam do środka, od razu pokierowałam się do swojej sypialni. Zamknęłam drzwi, klapnęłam na łóżko i starałam się  opanować swój oddech. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam czarną bokserkę wraz z dżinsowymi szortami, poszłam wziąć szybko prysznic. Po paru minutach byłam już gotowa, spojrzałam na zegarek czesząc włosy. Złapałam natychmiastowo za plecak gdy tylko ujrzałam że jest 7:56 AM, nie wzięłam z sobą żadnego jedzenia. Wszyłam przed dom, na mnie czekał już Liam. Cały szczęśliwy obrócił się, a ja do niego się mocno przytuliłam. Zachciało mi się płakać, lecz z ledwością je powstrzymałam.
Trwaliśmy w tym stanie przez jakieś 3 minuty? Nie liczyłam, chciałam by mnie nigdy nie wypuścił. Musiał to zrobić z powodu przyjazdu dziewczyn pod mój dom, obie przyjechały Natalii. Oderwałam się od niego i oboje wsiedliśmy do auta, przywitałam się z dziewczynami. Odjechaliśmy, przez całą krótką drogę patrzyłam się na niebo. Weszliśmy do szkoły, każdy z nas poszedł zanieść rzeczy do szafek. Wyciągnęłam swoje książki z od matematyki i chowałam je, wzięłam za to geografię. Pakując je, nagle coś zatrzasnęło mi drzwiczki od szafki. Odskoczyłam, to była rozłoszczona Skay. Nie miałam ochoty na nią patrzeć, ani rozmawiać. Odwróciłam się, w ten czas ona złapała mnie za ramię i szarpnęła w swoją stronę.
-Hey, gdzie uciekasz durnowata szmato –Odezwała się wkurzona.
-Skay zostaw mnie. –Powiedziałam nie mając siły.
-Myślisz że jak jesteś nowa to możesz wszystko, mylisz się.
-Ćpałaś coś czy co ?

-Jesteś już skończoną kurwą, uważaj szmato jeszcze ciebie zniszczę. Nikt już na ciebie nie spojrzy, jesteś zwykłą wywłoką słyszysz. Wypieprzaj do swoich duchów może któryś z nich ciebie pokocha, tu już nie masz co szukać. Twój Liamek już ciebie nie kocha, sam mi to mówił gdy się całowaliśmy i to wiele razy.
Nie wytrzymałam, z oczu polały mi się łzy. Cała szkoła patrzyła się na nas, uciekłam. Zaczęłam biec jak najszybciej by znaleźć się tylko w innym miejscu, przed drzwiami wyjściowymi wpadłam w Liama. Złapał mnie, opuściłam głowę.
-Sandra co się stało. –Odezwał się trzymając mnie.
-Zostaw mnie. –Spojrzałam mu w oczy.
Z łzami w oczach wyrwałam mu się i zaczęłam biec jak najdalej od tego podłego miejsca, biegłam i biegłam. Zatrzymałam się w swojej okolicy, szłam powoli. Starałam się powstrzymać łzy, ale było to na marne. Wyciągnęłam z szortów kluczyki od domu, weszłam na ganek. Podeszłam do drzwi, nie otworzyłam ich. Siadłam za to na chodach, rękoma zakryłam twarz. Po chwili oparłam się o poręcz, popatrzyłam na niebo. Z oczu wciąż spływały mi łzy, słowa które wypowiedziała Skay zabolały i to mocno. Jestem tylko zwykłą szmatą, w głowie roiło mi się tysiąc słów. Wywłoka, kurwa, szmata. Łzy polały się po raz kolejny, w pewnym momencie ujrzałam Payna. Staną i spojrzał na mnie, podbiegł do mnie. Nie wstałam, nic nie zrobiłam. Odwróciłam głowę, chłopak staną na jednym z schodków i przykucną.
-Hey, powiedz mi co się stało. –Powiedział.
-…- Nie odpowiedziałam mu nic.
-Mała proszę, odezwij się do mnie.
Jego ręka powędrowała na mój moje włosy, po czym przeszła na mój policzek. Zagryzałam dolną wargę chcąc powstrzymać płynąc łzy, nie udało mi się to. 
-Sandra, co się stało  powiedz mi kto ciebie tak skrzywdził.

Po usłyszeniu jego głosu, pękłam. Rzuciłam mu się na szyję płacząc jak małe dziecko, nic już nie powiedział. Tylko przytulił mocno, nie miałam zamiaru się od niego odrywać. Nie w tym momencie, chodź wszystko było spowodowane Skay i ostatnimi słowami jakie powiedziała. Siedziałam wtulona w niego, pocałował mnie w czoło i spojrzał mi prosto w zapłakane oczy.
-Powiesz mi ? –Wyszeptał i otarł moje łzy.
-To to przez.. –Popatrzyłam do góry starając się powstrzymać łzy. –To przez Skay, przez to co się tu dzieje, przez te miasto..przeze mnie..
Mogłam jeszcze wymieniać, ale się powstrzymałam. Nasze spojrzenia w pewnym momencie się spotkały, zastała nas głucha cisza. Jego oczy mnie dziwnie uspokoiły, patrząc w nie zatraciłam się. W pewnym momencie opuściłam głowę, wyszeptałam jedynie. „Ja już tak dłużej nie pociągnę”. Chłopak znów uchwycił w ręce moją twarz, spoglądną mi głęboko w źrenice.
-Nawet mi tak nie mów, przetrwasz to wszystko. Razem to przetrwamy, Sandra nie opuszczę ciebie nigdy. Zawszę będę z tobą, nie zostaniesz z tym sama. Nigdy nie dopuszczę do tego byś się poddała, ani na sekundę.
Oczyma wodziłam po jego twarzy i oczach, po czym go przytuliłam. Po jego słowach już nie płakałam, moja psychika była totalnie podniszczona. Siedziałam z nim przed domem na schodach, nie wróciliśmy już do szkoły. Wyciągnęłam telefon i puściłam piosenkę ‘Train –Drive by.’ oboje  zaczęliśmy się kołysać w rytm
muzyki, Liam stał i podszedł do mnie wyciągnął rękę w moją stronę. Popatrzyłam na niego dziwnie, nie wiedząc jaki ma zamiar podałam mu swoją dłoń. Podniósł mnie natychmiastowo i obrócił dwa razy, przyciągną do siebie. Uśmiech dzięki niemu zawitał znów na mych ustach, zaczęliśmy tańczyć, klaskać i powtarzać tekst piosenki. Na samym końcu podniósł mnie i z całej siły przytulił kręcąc się, upadliśmy na trawę śmiejąc się. Ściągną ostrożnie kosmyk z włosów z mojej twarzy, cały czas się we mnie wpatrywał. Z daleka usłyszeliśmy zajeżdżające auto pod mój dom, Liam pomógł mi wstać. Z samochodu wyleciała Natalia z Wiktorią, było widać że są przejęte. Dobiegły z ledwością do mnie i od razu rzuciły się na mnie, po paru minutach duszenia mnie oderwały się.
-Też się cieszę że was widzę. –Odezwałam się uśmiechając.
-Słyszałyśmy o tej aferze z Skay, nie wiedziałyśmy gdzie jesteś więc przyjechałyśmy tu.
-Ee..tam.  –Powiedziałam puściłam Liam oczko.
-Szczęście że żyjesz.
-Aha dzięki. –Odpowiedziałam i nagle mi się przypomniało że cała ich 3 nie wie o tym co powiedziała mi ta mała na strychu. –Wiecie co mam coś dla was na pocieszenie.

__________________________________________
A oto nowy rozdział ^^ Mam nadzieję że się spodobał, komentarze bardzo mi pomogą czy aby go nie schrzaniłam..bo mnie się tak wydaję. So, jak wam minął dzień dziecka. -U mnie jednym słowem katastrofa.-Ale czego mogłam się spodziewać. (One Direction lub Justina Biebera w drzwiach xD) Moje pomysły mnie rozwalają..nie zatruwając wam życia, poproszę tak ładnie o 6-7 komentarzy inaczej kolejny rozdział się nie pojawi..Zachęcam do głosowania w ankietach i obserwowania xD
Czytasz = Komentujesz = More love on the world ♥
I love you all xx

1 komentarz: