Zayn..
Śpisz smacznie wtulona w ramię Zayna, nagle budzi ciebie zapach palonych rzeczy. Otwierasz oczy w pokoju jest szaro i strasznie gorąco.
-Zayn ! Obudź się palimy się !- Wykrzyczałaś w jego stronę.
Zerwał się natychmiast i wyskoczył z łóżka, ty podbiegłaś do niego. Przytuliłaś się, a łza z paniki ci popłynęła.
-Nic nam nie będzie, wyciągnę nas z tond. Obiecuję ci.- Odezwał się patrząc ci w oczy, pokiwałaś mu na tak i mocno pocałowałaś.

-Nie.- Odezwałaś się w jego stronę, do oczu łzy ci same napłynęły.
- Zaraz wrócę, a ty wyjdź na zewnątrz.- Powiedział i wbiegł po schodach znikając w płomieniach ognia.
Stałaś trzymając kawałek jego koszulki przy ustach, chciałaś pobiec w jego stronę. Ktoś złapał ciebie za rękę i wyprowadził, był to jeden z strażaków.
-Tam jest mój chłopak muszę mu pomóc !- Zaczęłaś krzyczeć wyrywając się.-Proszę!
Próbowałaś się tam wedrzeć, ale oni ciebie przytrzymywali. Łzy spłynęły ci po policzkach, nagle budynek buchnął większym ogniem. Pół budynku się zawaliło, poczułaś silne ukucie w sercu jakby miałoby ci pęknąć. Padłaś na podłogę, z oczu lały się strumienie łez.
-Nie..Tylko..tylko nie Zayn..-Powiedziałaś szlochając kryjąc twarz w rękach.
Nagle tych ruin wyszedł ktoś, usłyszałaś jak wołają ratowników. Spojrzałaś był to Zayn z tą kobietą, zerwałaś się i wstałaś biegnąc w ich stronę. Zabrano ją do karetki, a ty rzuciłaś się mu na szyję. Pocałowałaś go mocno tak jak by to miał być wasz ostatni pocałunek w życiu, wtuliłaś się w jego nagi brudny tors.
-Myślałam że ciebie straciłam na zawsze, że nie wrócisz do mnie.-Odezwałaś się płacząc.
-Pamiętasz, obiecałem ci że wrócę i ciebie nigdy nie opuszczę.-Powiedział i starł łzy z swojej twarzy w sadzy.
serio dobre :)
OdpowiedzUsuńhttp://larry-opowiadanie.blogspot.com/
Dziękuję ;)
Usuń