sobota, 1 grudnia 2012

Misfortune..


 Piosenka :http://www.youtube.com/watch?v=tK-hXS6lwRs

Siedzisz w kuchni, robisz swój ulubiony podwieczorek. Podchodzisz do lodówki, otwierasz ją i wyciągasz masło. Zamykając  ją krzyknęłaś z przerażenia, patrzyłaś się na czarną masę człowieka bez twarzy i wglądu.  Z rąk wypadły ci  produkty, zaczęłaś się cofać i uciekłaś w stronę salonu. Wyciągnęło rękę w twą stronę, poczułaś jak by ktoś kopnął ciebie w plecy. Wleciałaś w obraz zawieszony na ścianie, szkło z niego prysnęło i wbiło ci się w ramie. Padłaś, zaczęłaś krzyczeć.  Złapało ciebie za zakrwawioną dłoń i wlokło w stronę schodów prowadzących na strych,  serce waliło jak oszalałe. Usłyszałaś że drzwi frontowe się   otwierają, był to Will wracający ze sklepu.
-Will – Krzyknęłaś,  a to wlokło ciebie na górę.    
Zaczął biec w twoją stronę, w połowie drogi to uderzyło go w twarz tak mocno że wpadł do schowka. Puściło ciebie i dorwało się do ciebie.
-N i e – Wykrzyczałaś.
Jedną ręką się podparłaś i powoli wstałaś, łzy z bólu ci spływały po twarzy.
-Zostaw go, P R O S Z Ę. – Odezwałaś się płacząc.         
Nie przestało, uderzyło go z całej siły  w nogi tak że zwinął się z bólu. Złapałaś powietrze i wyprostowałaś się na resztkach sił.
-W E Ź  M N I E  ! – Powiedziałaś głośno – Weź mnie S Ł Y S Z A Ł E Ś ! – Podniosłaś głos.
Nagle wszystko ustało, spojrzałaś  na leżącego pod ścianą Willa. Podbiegłaś i przykucnęłaś, pogłaskałaś go po włosach.
-Hey, skarbie byłeś bardzo dzielny wiesz.- Uśmiechnęłaś się i wytarłaś łzę  która spływała po twych dołeczkach na Polikach.
-Nie smuć  się nic mi nie będzie. – Odezwał się zapewniającym cierpiącym głosem.  Popatrzyłaś na jego plecy, wystawał z nich kawałek parasola. –Co się stało ? – Zapytał.
-Nic, obtłukłam sobie rękę.-Uśmiechnęłaś się.- Pójdę po telefon.
Wstałaś i ruszyłaś w stronę kuchni, gdy on stracił ciebie z oczu ty oparłaś się o ścianę. Zsunęłaś się i złapałaś się rękoma za twarz płacząc, uderzyłaś lekko głową o ścianę. Wzięłaś telefon  z blatu i wykręciłaś numer na pogotowie. Z wielkim trudem powstrzymałaś łzy które cisnęły  ci się, w słuchawce usłyszałaś czyjś głos.
-Pogotowie.- Odezwała się funkcjonariuszka.
-Przyjedzcie na ulicę [..] mój mąż i za zostaliśmy zaatako.. –Urwałaś w połowie, to złapało ciebie za  kostkę i szarpnęło łamiąc kość. Telefon wypadł ci z ręki, a ty uderzyłaś głową o blat. Zaczęłaś krzyczeć, widziałaś jak przebija Willa i rzuca o ścianę.  Krew trysnęła kiedy wyciągnęło z niego kawałek parasolki, puściło jego zwłoki na podłogę. Krzyczałaś, uderzył twą głową o framugę wlekąc do spiżarni.. W domu rozbrzmiewał głos kobiety w słuchawce.

1 komentarz:

  1. Fajny tekst tyle, że błędów od groma. Bardzo mi sie podoba oby tak dalej :)

    OdpowiedzUsuń