niedziela, 24 marca 2013

Descendant of Evil 13



 13
 
'Wzięłam jedną poduszkę od nich, popatrzyłam na nie z powagą.
-Dziewczyny zanim was w to wmieszamy musicie nam coś bardzo ważnego obiecać..'

Spojrzały na siebie, a później na nas.
-Dobrze ale co ?
-Że tajemnica zostaje między nami i jej nikomu nie powiecie, zawsze będziecie się nas słuchać i zawsze ale to zawsze nie będziemy się rozłączać w groźnych sytuacjach.
-Obiecujemy. –Odpowiedziały równocześnie.
Siadłam z Daddym obok nich, wizęłam głęboki oddech patrzą na chłopaka. Pokręciłam głową na tak do niego, byś zaczęli im to wszystko tłumaczyć. Nie mogły uwierzyć  że zwykła historyjka która miała tylko wystraszyć innych okazała się prawdą, przypomniałam sobie co zapisałam na kartce i to co nakręciłam. Wyciągnęłam laptopa, ściągnęłam szybko filmik z telefonu na pulpit. Zaczęliśmy go analizować, przeglądaliśmy notatki z deskami na których mała stawała. Po krótkiej chwili zaczęłam się zastanawiać, oni zaczęli przeszukiwać notki starając się coś znaleźć. Włączyłam filmik z wczorajszego biwaku, przełączyłam na moment gdzie Geoff opowiadał. Coś mi się nie zgodziło w słowach "Ona przeszła jeszcze jednym przejściem do piwnicy z twojego pokoju". Puściłam go jeszcze raz i nagle mnie olśniło.
-Liam! Twój ojciec się pomylił przecież piwnica jest pod pokojem moich rodziców. –Podskoczyłam to mówiąc.
-Więc? – Spytał nie zrozumiale.
-To co Dorothy pokazała to może być te tajemne przejście! –Zadowolona odezwałam się.
-Chodźmy szybko to sprawdzić. –Odezwała się Natalia.
Wyskoczyliśmy z mojego łóżka, pędem pobiegliśmy do pokoju rodziców. Podeszliśmy do tych desek oznakowanych na filmiku, na jednej z nich zauważyłam sęk.
-Podaj śrubokręt z szafy. – Powiedziała Wiki.
Kiedy tylko mi go podała chciałam go jakoś otworzyć, nie udało nam się. Wyglądało na to że potrzebny był nam kluczyk, przypomniałam sobie coś. Z pokolenia na pokolenie od matki do matki przekazywany był w mojej rodzinie mały kluczyk, wstałam.
-Nie otworzymy tego, trzeba mieć kluczyk. –Odezwałam się do Liama.
-Ale gdzie go w takim razie znajdziemy ?
-Może przy następnej wskazówce będzie on. –Powiedziała Wiki.
-Ja wiem gdzie jest kluczyk.
-Skąd. –Zdziwił się Liam.
-Jestem przecież prawnuczką Lucy Keeck..chyba. -Skrzywiłam się.
-Więc gdzie jest ?
- U mojej mamy, jest on przekazywany z matki na córkę. –Stwierdziłam.
Zeszliśmy na dół, złapałam obojga rodziców za ręce. Wywlokłam ich z kuchni do salonu na kanapę, stanęłam naprzeciwko nich.
-Mamo, pamiętasz jak mówiłaś że jestem podobna do prababci, a wiesz miałam na imię i nazwisko?
-Wiem że miała na nazwisko Keeck, a o co chodzi.
Dziewczyny wraz z Daddym byli przerażeni, cała ich trójka spojrzała na mnie z przerażeniem. Wiedziałam że to może być prawda że jestem jej prawnuczką, ta wiadomość mnie bardzo zszokowała. Wypuściłam powoli powietrze, między nami zapadła cisza.
-Powiedzcie o co chodzi? –Odezwał się tato przerywając ciszę.
-Muszę wam coś pokazać.
Wyciągnęłam z kieszeni stare zdjęcie zabrane z szkatułki, spojrzałam na nie i podałam je im.
-To jest Lucy Keeck, narzeczona Thomasa Reja. Mieszkał z bratem Johnem Rejem, oboje byli zakochani w niej. John zabił Thoma na oczach Lucy po  zawarciu paktu z szatanem, kobieta uciekła przez tunele łączące się pod naszym miastem. Wyjechała z niego, on niestety zginą przez nie dopełnienie paktu. Teraz mści się na tych którzy zamieszkają w tym domie, myśląc że Lucy wróci by dopełnić pakt. Problem w tym że ona dawno nie żyje, bo zmarła w Polsce. Muszę was na koniec rozczarować, nie trafiliśmy do tego domu przypadkiem. Nie wiem jak to się stało, ale John myśli że Lucy powróciła. Wczoraj próbowali się ze mną połączyć, bym zginęła. Pakt by się utrwalił, tylko nie wiem co by się stało dalej. Jedno jest pewne, jeśli nie rozwiąże zagadki i nie dowiem się co się stanie gdy pakt zostanie dokonany, to mogę zginąć.
-O matko boska. –Wykrztusił z siebie tato.
-To oznacza że nasza prababka musiała być w ciąży z Thomasem i uciekła do polski a t...–Nie dokończyła mama.
-Tak mamo, ja jestem potom czynią rodu Rejów i prawnuczką Lucy. –Odezwałam się zasmucona.
-To dlatego znałam skądś kołysankę tej Dorothy, powiedz co mamy zrobić.
-Pamiętasz  jak pokazywałaś mi stary kluczyk który był przekazywany z matki na matkę.
-Jasne, ale dlaczego on jest powiązany z tym domem.
- Podejrzewam że właśnie ten kluczyk uratował życie Lucy, uciekła dzięki niemu przez tajemnicze przejście z waszego pokoju do piwnicy. A stamtąd podziemnym tunelem do swojego domu. Wzięła auto i wyjechała, a kluczyk był przekazywany bo.. –Nie dokończyłam zdania, umilkłam na chwilę. –Lucy musiała wiedzieć że w jednym z jej pokolenia urodzi się dziecko podobne do niej i dopełni pakt przepłacając życiem, albo po prostu znajdzie sposób by zniszczyć zło panujące w tym domu.
-To nie może się dziać naprawdę. –Dodał tata.
- Tato to nie wszystko, jeśli nie znajdę rozwiązania. On was i mnie pozabija, a później tych który tu zamieszkają.
Oboje siedzieli zdruzgotani mama wstała i bez słowa zaprowadziła mnie do ich pokoju, dała  mi klucz. Wszyscy poszli za nami siedli na łóżku, patrzyli się jak wkładałam klucz. Przykucnęłam, była to chwila prawdy. Włożyłam i powoli przekręciłam go, drzwiczki się otworzył. Otworzyłam klapę, nie było tam niczego by zejść. Znów sięgnęłam po zapiski, przypomniałam sobie jak mała skakała po deskach. Wstałam i z otwartym zeszytym zaczęłam skakać po tych samych deskach co ona, kiedy tylko je przeskoczyłam one się oderwały od reszty. Złapałam za jedną z nich, wszystkie były połączone grubą liną.
-To tak ona uciekła.
-Na razie znaleźliśmy jedno przejście które uratowało życie twojej prababce, teraz musimy znaleźć inne. A zwłaszcza te od podziemi. –Rzekł Liam.
Zamknęłam drzwi na zamek i schowałam kluczyk do spodni, było już dość późno. Nie zabieraliśmy się za następną zagadkę, wstałam i odprowadziłam dziewczyny przed dom. Na pożegnanie przytuliłam każdą z nich, poszły do auta. Weszłam schodami do swojego pokoju, otworzyłam drzwi. Liam bawił się moim misiem, to było słodkie. Podeszłam do biurka i wyciągnęłam z niego rzemyk. Przewlekłam kluczyk przez niego, obróciłam się. Wstał i podszedł do mnie, założyłam mu go na szyję.
-Dlaczego mi go dajesz, przecież to jest twoja rodzina pamiątka. –Odezwał się patrząc mi w oczy.
-Jesteśmy rodziną, a w ogóle będzie bezpieczny bardziej u ciebie. I będę się mniej bała o niego.
Uśmiechnęłam się do niego, jego oczy zaiskrzyły szczęściem. Przytulił się do mnie i wyszedł z mojego pokoju, przechodząc przez ulicę pomachał mi, poszedł do domu. Dziwnie się czułam kiedy ode mnie odchodził nawet jeśli szedł do domu, czułam się w ten czas mniej bezpieczniej.

1 komentarz:

  1. Super! Nie wiem skad bierzesz pomysly na te opowiadania sa jak prawdziwa ksiazka :D a co z watchman angelic? Tesknie za ta historia :( Zycze weny i czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń