13
'Wzięłam jedną poduszkę od nich, popatrzyłam na nie z powagą.
-Dziewczyny zanim was w to wmieszamy musicie nam coś bardzo ważnego obiecać..'
Spojrzały na siebie, a później na nas.
-Dobrze ale co ?
-Że tajemnica zostaje między nami i
jej nikomu nie powiecie, zawsze będziecie się nas słuchać i zawsze ale to
zawsze nie będziemy się rozłączać w groźnych sytuacjach.
-Obiecujemy. –Odpowiedziały
równocześnie.
Siadłam z Daddym obok nich, wizęłam głęboki oddech patrzą na chłopaka. Pokręciłam głową na tak do niego, byś zaczęli im to wszystko tłumaczyć. Nie mogły uwierzyć że zwykła
historyjka która miała tylko wystraszyć innych okazała się prawdą, przypomniałam
sobie co zapisałam na kartce i to co nakręciłam. Wyciągnęłam laptopa, ściągnęłam
szybko filmik z telefonu na pulpit. Zaczęliśmy go analizować, przeglądaliśmy notatki
z deskami na których mała stawała. Po krótkiej chwili zaczęłam się zastanawiać,
oni zaczęli przeszukiwać notki starając się coś znaleźć. Włączyłam filmik z
wczorajszego biwaku, przełączyłam na moment gdzie Geoff opowiadał. Coś mi się
nie zgodziło w słowach "Ona przeszła jeszcze jednym przejściem do piwnicy
z twojego pokoju". Puściłam go jeszcze raz i nagle mnie olśniło.
-Liam! Twój ojciec się pomylił
przecież piwnica jest pod pokojem moich rodziców. –Podskoczyłam to mówiąc.
-Więc? – Spytał nie zrozumiale.
-To co Dorothy pokazała to może być
te tajemne przejście! –Zadowolona odezwałam się.
-Chodźmy szybko to sprawdzić.
–Odezwała się Natalia.
Wyskoczyliśmy z mojego łóżka, pędem
pobiegliśmy do pokoju rodziców. Podeszliśmy do tych desek oznakowanych na
filmiku, na jednej z nich zauważyłam sęk.
-Podaj śrubokręt z szafy. –
Powiedziała Wiki.
Kiedy tylko mi go podała chciałam
go jakoś otworzyć, nie udało nam się. Wyglądało na to że potrzebny był nam
kluczyk, przypomniałam sobie coś. Z pokolenia na pokolenie od matki do matki
przekazywany był w mojej rodzinie mały kluczyk, wstałam.
-Nie otworzymy tego, trzeba mieć
kluczyk. –Odezwałam się do Liama.
-Ale gdzie go w takim razie
znajdziemy ?
-Może przy następnej wskazówce
będzie on. –Powiedziała Wiki.
-Ja wiem gdzie jest kluczyk.
-Skąd. –Zdziwił się Liam.
-Jestem przecież prawnuczką Lucy
Keeck..chyba. -Skrzywiłam się.
-Więc gdzie jest ?
- U mojej mamy, jest on
przekazywany z matki na córkę. –Stwierdziłam.
Zeszliśmy na dół, złapałam obojga
rodziców za ręce. Wywlokłam ich z kuchni do salonu na kanapę, stanęłam
naprzeciwko nich.
-Mamo, pamiętasz jak mówiłaś że
jestem podobna do prababci, a wiesz miałam na imię i nazwisko?
-Wiem że miała na nazwisko Keeck, a
o co chodzi.
Dziewczyny wraz z Daddym byli
przerażeni, cała ich trójka spojrzała na mnie z przerażeniem. Wiedziałam że to
może być prawda że jestem jej prawnuczką, ta wiadomość mnie bardzo zszokowała.
Wypuściłam powoli powietrze, między nami zapadła cisza.
-Powiedzcie o co chodzi? –Odezwał
się tato przerywając ciszę.
-Muszę wam coś pokazać.
Wyciągnęłam z kieszeni stare
zdjęcie zabrane z szkatułki, spojrzałam na nie i podałam je im.
-To jest Lucy Keeck, narzeczona
Thomasa Reja. Mieszkał z bratem Johnem Rejem, oboje byli zakochani w niej. John
zabił Thoma na oczach Lucy po zawarciu
paktu z szatanem, kobieta uciekła przez tunele łączące się pod naszym miastem.
Wyjechała z niego, on niestety zginą przez nie dopełnienie paktu. Teraz mści
się na tych którzy zamieszkają w tym domie, myśląc że Lucy wróci by dopełnić
pakt. Problem w tym że ona dawno nie żyje, bo zmarła w Polsce. Muszę was na koniec
rozczarować, nie trafiliśmy do tego domu przypadkiem. Nie wiem jak to się
stało, ale John myśli że Lucy powróciła. Wczoraj próbowali się ze mną połączyć,
bym zginęła. Pakt by się utrwalił, tylko nie wiem co by się stało dalej. Jedno
jest pewne, jeśli nie rozwiąże zagadki i nie dowiem się co się stanie gdy pakt
zostanie dokonany, to mogę zginąć.
-O matko boska. –Wykrztusił z
siebie tato.
-To oznacza że nasza prababka
musiała być w ciąży z Thomasem i uciekła do polski a t...–Nie dokończyła mama.
-Tak mamo, ja jestem potom czynią
rodu Rejów i prawnuczką Lucy. –Odezwałam się zasmucona.
-To dlatego znałam skądś kołysankę
tej Dorothy, powiedz co mamy zrobić.
-Pamiętasz jak pokazywałaś mi
stary kluczyk który był przekazywany z matki na matkę.
-Jasne, ale dlaczego on jest
powiązany z tym domem.
- Podejrzewam że właśnie ten
kluczyk uratował życie Lucy, uciekła dzięki niemu przez tajemnicze przejście z
waszego pokoju do piwnicy. A stamtąd podziemnym tunelem do swojego domu. Wzięła
auto i wyjechała, a kluczyk był przekazywany bo.. –Nie dokończyłam zdania,
umilkłam na chwilę. –Lucy musiała wiedzieć że w jednym z jej pokolenia urodzi
się dziecko podobne do niej i dopełni pakt przepłacając życiem, albo po prostu
znajdzie sposób by zniszczyć zło panujące w tym domu.
-To nie może się dziać naprawdę.
–Dodał tata.
- Tato to nie wszystko, jeśli nie
znajdę rozwiązania. On was i mnie pozabija, a później tych który tu
zamieszkają.
Oboje siedzieli zdruzgotani mama
wstała i bez słowa zaprowadziła mnie do ich pokoju, dała mi klucz.
Wszyscy poszli za nami siedli na łóżku, patrzyli się jak wkładałam klucz.
Przykucnęłam, była to chwila prawdy. Włożyłam i powoli przekręciłam go,
drzwiczki się otworzył. Otworzyłam klapę, nie było tam niczego by zejść. Znów
sięgnęłam po zapiski, przypomniałam sobie jak mała skakała po deskach. Wstałam
i z otwartym zeszytym zaczęłam skakać po tych samych deskach co ona, kiedy
tylko je przeskoczyłam one się oderwały od reszty. Złapałam za jedną z nich,
wszystkie były połączone grubą liną.
-To tak ona uciekła.
-Na razie znaleźliśmy jedno
przejście które uratowało życie twojej prababce, teraz musimy znaleźć inne. A
zwłaszcza te od podziemi. –Rzekł Liam.
Zamknęłam drzwi na zamek i
schowałam kluczyk do spodni, było już dość późno. Nie zabieraliśmy się za
następną zagadkę, wstałam i odprowadziłam dziewczyny przed dom. Na pożegnanie
przytuliłam każdą z nich, poszły do auta. Weszłam schodami do swojego pokoju, otworzyłam
drzwi. Liam bawił się moim misiem, to było słodkie. Podeszłam do biurka i
wyciągnęłam z niego rzemyk. Przewlekłam kluczyk przez niego, obróciłam się.
Wstał i podszedł do mnie, założyłam mu go na szyję.
-Dlaczego mi go dajesz, przecież to
jest twoja rodzina pamiątka. –Odezwał się patrząc mi w oczy.
-Jesteśmy rodziną, a w ogóle będzie
bezpieczny bardziej u ciebie. I będę się mniej bała o niego.
Uśmiechnęłam się do niego, jego
oczy zaiskrzyły szczęściem. Przytulił się do mnie i wyszedł z mojego pokoju,
przechodząc przez ulicę pomachał mi, poszedł do domu. Dziwnie się czułam kiedy
ode mnie odchodził nawet jeśli szedł do domu, czułam się w ten czas mniej
bezpieczniej.
Super! Nie wiem skad bierzesz pomysly na te opowiadania sa jak prawdziwa ksiazka :D a co z watchman angelic? Tesknie za ta historia :( Zycze weny i czekam na nexta :*
OdpowiedzUsuń