niedziela, 28 kwietnia 2013

Descendant of Evil 19





19



zy polały mi się bardziej po twarzy, był wpatrzony we mnie. Spojrzałam na niego i uciekłam  w stronę piwnicy."



Byłam szybsza, zamknęłam się naklucz. Siedziałam załamana na schodach, moje myśli kłóciły się ze sobą w głowie. Oparłam się o barierkę, ogarnęłam mnie cisza. Nic nie słyszałam, jak bym znalazła się w jakimś innym miejscu.

-Wnusiu, tylko ty masz moc żeby go pokonać i odnaleźć to co najcenniejsze. Uda ci się tylko uwierz w siebie i swoich przyjaciół, razem przezwyciężycie wszystko. –Usłyszałam głos rozbrzmiewający się w środku ciemnej piwnicy.

Otarłam łzy, jej słowa brzmiały tak pocieszająco. Rozglądałam się lecz nikogo oprócz mnie nie było w tym pomieszczeniu, uśmiechnęłam się jedynie. - Dziękuję – Wyszeptałam w stronę ciemności. Nagle poczułam podmuch wiatru na swojej twarzy, znów usłyszałam głos Liama. Podeszłam do drzwi i przyłożyłam ręce do nich wsłuchując się w jego słowa.

-Sandra, przepraszam za wszystko za to że dziś nie byłem z tobą gdy wszyscy ciebie wyzywali. Wiem że źle postąpiłem, ale proszę nie zabijaj się. Skay mi się nie podobała nie podoba i nie będzie mi się nigdy podobać. To ty jesteś najważniejsza, to dla ciebie się budzę z rana i widzę przez co przechodzisz. Twój smutek mnie rani każdy twój ból jest moim bólem, proszę wyjdź. – Słychać było że płacze.

Odsunął się od drzwi, poszedł gdzieś. Wzięłam głęboki wdech, nie chciało już mi się płakać. Jego słowa bardziej mnie pocieszyły, otworzyły mi oczy. Nie umiem powiedzieć co w tej chwili czułam, złapałam za klamkę. Przekręciłam delikatnie kluczyk i wyszłam, zobaczyłam go płaczącego na schodach.

-Nie chciałam się zabić..przecież mam dla kogo żyć.-Uśmiechnęłam się.

Spojrzał na mnie i jak najszybciej zbiegł z schodów, przytulił mnie tak mocno że aż podniósł. Po chwili mnie opuścił, nasze spojrzenia się skrzyżowały. Przybliżył się do mnie chcąc mnie pocałować, ale ja odwróciłam głowę  kiedy usłyszałam głos małej Dorothy. Puścił mnie, w ten czas zobaczyłam małą siedzącą na podłodze. Opierała się o ścianę, była strasznie wystraszona i zapłakana. Podeszłam powoli do niej i kucnęłam, położyłam jedną rękę na jej małej rączce znajdującej się na podłodze.

-Co się stało? Powiedz mi. –Odezwałam się

-Do kogo to mówisz? –Powiedział Liam patrząc na mnie jak mówię w puste miejce.

-Nie widzisz Dorothy tu jest przecież.

-Gdzie nie widzie jej?

-Nie widzisz przy mnie opiera się o ścianę?

-Nie.

To było naprawdę dziwne, obróciłam się znów do małej.

-Co się stało mała?

Zerwała się szybko i spojrzała na mnie, na podłodze wyryła napis."Uciekajcie on idzie, przytrzymam drzwi! "

Usłyszeliśmy z dołu stukoty, podniosłam się z podłogi i złapałam Lima za rękę. Otworzyłam drzwiczki pod schodami i weszliśmy do schowka, zamknęłam je na kluczyk. Patrzyłam się przez małą dziurkę w desce od ścianki, spojrzał na to co robię.

-Czemu tu siedzimy. –Wyszeptał.

-Cii! On wychodzi właśnie z piwnicy nie może nas usłyszeć!

-Al...

Szybko zatkałam mu ręką buzie przysuwając się do niego, było oparty o ścianę. Patrzeliśmy sobie prosto w oczy, powoli opuściłam rękę. Uśmiechnął się w moją stronę, opuściłam głowę i wróciłam dziury w desce. Zobaczyłam jak wychodzi, wyglądał jak czarny cień człowieka. Dopiero teraz to dostrzegłam, serce przyspieszyło mi na widok jego. To było dziwne, bo ta dziewczynka wyglądała jak żywa, jak człowiek. On za to tak nie wyglądał, może to było spowodowane tym paktem który zwarł z diabłem. Patrzyłam się na niego jak szedł, Liam też się patrzył, ale on nic nie widział. John poszedł do otwartej spiżarni i już tam znikną, otworzyłam drzwiczki i szybko zabrałam głowę byka z kuchni. Przejście się zamknęło, poszłam do salonu. Daddy siedział na kanapie, był cały przemoczmy tak jak ja. Poszłam na górę po ręczniki i koc, szybko przebrałam spodnie na długie niebieskie spodnie w kratkę.
 Zeszłam na dół włączyłam czajnik, rzucając jednocześnie ręcznik na głowę Liama. Nasypałam trochę kakała do kubków i zalałam gorącą wodą, dodając do nich trochę mleka z cukrem. Zaniosłam mu kubek z ciepłym piciem, chłopak odkrył kawałek koca pod którym siedział i nakrył mnie. Przytuliłam się do niego pijąc czekoladę, pocałował mnie w czoło co było bardzo miłe. Obią mnie jedną ręką, puste kubki  postawiliśmy na stole i wskoczyliśmy znów pod koc przytuleni.

-Dlaczego ja nie widziałem tej dziewczynki ani tego faceta? –Zapytał i spojrzał na mnie.

-Nie wiem, ale to jest dziwne bo moja mama widziała ducha małej. Lecz mój tato nie widział chociaż stali razem tam.

-Już wiem może ich obie widzicie przez to że wy jesteście jednymi z rodzin Rejów.

-Wiesz co muszę ci coś powiedzieć, jak dziś byłam w szkole i uciekłam z lekcji to...- Odezwałam się, a on nie pozwoli mi dokończyć zdania.

-Słuchaj przepraszam że w ten czas za tobą nie poszedłem, ale nie wiedziałem co zrobić. Zachowałem się jak idiota i za to bardzo ciebie przepraszam.

-Spokojne, masz to wybaczone. –Uśmiechnęłam się i spojrzałam na niego. -Uciekłam w ten czas na schody obok strychu, usłyszałam stukoty i weszłam. Tam siedziała na oknie dziewczyna, płakała. Nie wyglądała na którąś dziewczyn z naszej szkoły, miała mundurek. Na nim jeszcze fartuszek, w jednym razie zapytałam się jej ona mi odpowiedziała i wyskoczyła z okna. Podbiegłam lecz nikogo nie było. Dlatego uciekłam, bo byłam już strasznie załamana tym że kompletnie mi odbiło.

-To jest dziwne, bo ona nie ma nic wspólnego z naszą sprawą. Może ty widzisz duchy z swoją mamą i dlatego zobaczyłaś swoich dziadków, i tą dziewczynę.

-Ale moja mama przecież ona widzi moją zmarłą rodzinę.

-To jest już strasznie pokręcone.

-Liam. –Spojrzałam na niego, a  on na mnie. –Wiesz że za parę minut pod twoim domem będzie Skay. –Powiedziałam i od razu posmutniałam.

-No to co, ty  jesteś dla mnie ważniejsza. –Odezwał się, a na moich ustach znów pojawił się uśmiech. –A w ogóle jeśli postoi na deszczu to nic jej się nie stanie, w końcu przecież będzie musiała iść.

-Jeśli tak sądzisz to chodź na górę, pokażę ci co znalazłam na laptopie.

Wstałam niezdarnie i obróciłam się w jego stronę, wzięłam go delikatnie za rękę. Poszliśmy do mojego pokoju, wyciągnęłam laptopa zza poduszki.  Położyliśmy się na łóżku, opierając się głowami o ścianę. Wczołgaliśmy się pod kołdrę i położyliśmy na niej laptopa, włączyłam go. Od razu weszłam w zakładki w których miałam wszystko zapisane, pokazałam mu wszystkie informacje jakie zdobyłam. Chłopak wszedł na jeszcze inne strony, zaczęliśmy znów czytać. Oparłam głowę o ramię Liama, ziewnęłam i po chwili zasnęłam. 
 *Z perspektywy Liama*
*Sandra zasnęła opierając się głową o moje ramię, spojrzałem na nią spała jak mały aniołek. Wyłączyłem po cichu laptopa i odłożyłem go na szafkę nocną. Zsunąłem się niżej, a dziewczyna wtuliła się we mnie przez sen. Uśmiechnąłem się i obracając się objąłem ją, nakryłem nas bardziej kołdrą. Zamykając oczy pocałowałem ją w czółko, moje wszystkie myśli się uspokoiły. Jej zapach sprawiał że się rozluźniłem, po czym zasnąłem.*



2 komentarze:

  1. JEEEEEEEEEST!!!!!!!!!!! Nareszcie rozdział <333 Dziękuję ci droga moja Mrs.Payn :D Mam nadzieję że rozwiążą tą zagadkę *.* hahhh <3333

    OdpowiedzUsuń