W kanadzie mieszkam prawie sześć
lat mój synek Nathan ma pięć lat .Znalazłam dobrą pracę w weekendy pomaga mi
starsze małżeństwo opiekują się moim skarbem kiedy jestem w pracy niestety żeby
zapewnić mu dobre warunki musze cały tydzień pracować na dwie zmiany , radze sobie
ale to dzięki dobrym sąsiadom którzy traktują mojego syna jak wnuczka . Właśnie
wracałam z pracy , byłam szczęśliwa bo szłam po synka . Zapukałam do drzwi otworzyła mi Diana .
- [T.I] jak miło cię widzieć , wejdź
- [T.I] jak miło cię widzieć , wejdź
- dobrze
- Nathan i Bruce są w salonie i się bawią . weszła do wcześniej wspominanego miejsca mój synek uwielbiał spędzać czas z Bruce’em i Dianą .oparłam się o framugę i parzyłam jak jest szczęśliwy .
- Może przyjdziecie na kolacje ma przyjechać moja córka z synem .
- nie będziemy przeszkadzać dawno się nie widzieliście .
- ale wy też jesteście dla nas rodziną .
- następnym razem, czy będę mogła jutro przyprowadzić Nathana ?
- ale oczywiście .
- Nathan choć już musimy iść .
- Mama ! dobrze . wzięłam go na ręce Diana podała mi rzeczy które miał ze sobą zabawki często tutaj zostawiał .Pożegnaliśmy się i wróciliśmy do siebie , mieszkamy dwa domki dalej .Robiłam kolacje oglądnęliśmy bajki potem wykąpałam małego położyłam go spać przeczytałam mu bajkę na dobranoc . pocałowałam go w czoło wyszłam z jego pokoju nie zamykając drzwi . Mały strasznie przypominał mi Zayna ciemne włosy karmelowa karnacja piękne błyszczące oczy , taka sama idealna twarz . Wykąpałam się i położyłam się spać . Rano wstałam wcześnie zrobiłam śniadanie następnie poszłam obudzić Nathana .Ubrałam go a potem poszłam sama się ubrać natomiast w tym czasie Nathan oglądał bajkę w salonie , zeszłam na dół podałam mu płatki a ja zjadłam kanapkę , po zjedzonym śniadaniu ubraliśmy buty i poszłam zaprowadzić małego do Diany i Bruce ‘a .Zapukałam do drzwi gdzie otworzyłam mi wcześniej wspomniana kobieta w szlafroku .
- Dzień Dobry , przyjdę po małego tak jak zawsze jak by co niech pani dzwoni
- dobrze nie martw się poradzimy sobie prawda Nathan ? chodź poznasz mojego wnuka . weszli do środka a ja popędziłam do pracy.
~Justin~
Właśnie jedliśmy śniadanie kiedy ktoś zapukał chciałem is otworzyć ale moja babcia mnie uprzedziła nie minęło 3 minuty a była z powrotem lecz małym chłopczykiem.
- kto to ? zapytałem
- Nathan , opowiadałam ci o tej młodej kobiecie która wychowuje sama syna , my jej pomagamy w weekendy .
- aha, cześć mały jestem Justin
- Dzień Dobry pana
- choć pobawimy się , powiedział mój dziadek
- dobrze . wziął malucha na ręce i zniknęli oboje w salonie .
-Babciu opowiesz mi coś o tej dziewczynie ?
- tak
- z tego co wiem to sześć lat temu przeprowadziła się z Londynu nigdy nam nie mówiła z jakiego powodu , od razu się zaprzyjaźniłyśmy kiedy urodziła Nathana miała zaledwie dziewiętnaście lat .
- Czemu nigdy wcześniej jej nie poznałem ?
- nie mam pojenia
- a jego ojciec wie ?
- mówiła że dał jej ultimatum albo usunie i będą dalej razem albo
- nie usunie i odejdzie ?
- tak dokładnie , jest bardzo silną kobietą pracuje na dwie zmiany , chce dla małego jak najlepiej .
- z kąńś to znam
- tak te historie są podobne ale się różnią . kiedy babcia skończyła opowiadać miałem chęć pomóc tej dziewczynie i jej synkowi , moje rozmyślanie przerwało mi szturchanie za nogę popatrzyłem w tą stronę zobaczyłem uśmiechniętego chłopca który trzymał w ręce mojego starego resoraka .
- pobawisz się ze mną ?
- tak . złapałem go za rączkę i poszłyśmy do salonu gdzie Bruce oglądał jakiś wojenny film i przysnął sobie. ….Ten dzieciak jest bardzo fajny bardzo się polubiliśmy a Pattie go pokochała .
Nawet nie zauważyłem że jest już po południu , kiedy nagłe rozległ się dzwonek do drzwi .
- ja otworze ! krzyknąłem .podbiegłem do drzwi poprawiłem włosy i ubrana chwyciłem za klamkę i otworzyłem…..
~[T.I]~
te godziny nawet minęły mi szybko w pośpiechu się przebrałam i pobiegłam w stronę domu , kiedy byłam z dwie przecznice zwolniłam i unormowałam oddech i tętno .tym razem spokojnie spacerkiem szłam chodnikiem po paru chwilach zatrzymałam się przed domem moich ulubionych sąsiadów tak jak zawsze zadzwoniłam grzecznie dzwonkiem i czekałam aż w końcu ktoś mi otworzy . Drzwi się otworzyły a w nich stanął piękne brązowooki brunet który się okazał być Justinem Bieberem . stanęłam jak wryta i nie mogłam uwierzyć ale chwile odzyskałam rozsadek i się przedstawiłam.
- jestem [T.I] ja po mojego synka
- wejdź , jestem ..
- wiem Justin . zaraz potem przybiegł rozweselony Nathan
- Mamo a wiesz ze Justin zabierze mnie do Disneylandu ?
- Nath ile razy ci mówiłam że nie ładnie mówić komuś po imieniu
- przepraszam
- ale ja mu tak pozwoliłem
- mamo to jak zgadzasz się ?
- nie
- ale mamo
- powiedziałam nie
- no zgódź się. Namawiał mnie Bieber
- ale ja za bardzo nie mam pieniędzy żeby ..
- ja stawiam tylko zgódź się
- no dobrze ale jak uzbieram to ci oddam co do centa.
__________________________________________________________________________________
Przepraszam że tak o później porze ale byłam we Wrocławiu a potem do cioci a tam był mój mały ulubieniec Stasiu :) Mam nadzieje że wam się podoba i proszę o szczere komentarze do zobaczenia w piątek :*
Ale fajna końcówka ;) Ja też chcę do Disneylandu razem z Justinem *,*
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejną część tego opowiadania i pozdrawiam ;)
Ale super :333
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejną część oczywiście ;)
http://letmeloveyou1.blogspot.com/